PGNiG straci część rynku, i to już w przyszłym roku. Jeśli spółki chemiczne wykorzystają w pełni możliwości, jakie daje im dostęp do wolnych mocy w gazociągu z Niemiec do Polski, to sprowadzą bezpośrednio nawet ok. 150 mln m sześc. gazu. Branża chemiczna, która jest największym odbiorcą przemysłowym PGNiG, zużywa rocznie ponad 2 mld m sześc. surowca.
ZCh Police jako pierwsze zakontraktowały gaz w niemieckiej firmie E.ON. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, informacje o umowach innych spółek chemicznych pojawią się w najbliższych tygodniach. Wiceprezes ds. finansów PKN Orlen Sławomir Jędrzejczyk przyznaje, że firma jest w trakcie rozmów z kilkoma potencjalnymi dostawcami gazu. – Zgodnie z przyznanym limitem koncern będzie mógł importować od stycznia 2012 roku za pośrednictwem interkonektora w Lasowie ok. 50 mln m sześc. w skali roku – dodaje.
Orlen, który jest największą firmą paliwową w kraju, zużywa ok. miliarda metrów sześciennych gazu rocznie, a jego chemiczna spółka zależna Anwil we Włocławku – ok. 600 milionów metrów sześciennych.
Dyrektor biura zarządu PGNiG Tomasz Karaś przyznaje, że firma liczy się z możliwością utraty kilku procent udziałów w rynku. – Trzeba się przyzwyczaić do wolnego handlu gazem, co zgodnie z planami Urzędu Regulacji Energetyki ma nastąpić w 2013 roku – dodaje.
Eksperci przyznają, że na rynku niemieckim jest tańszy gaz, niż w Polsce oferuje PGNiG według taryfy zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki. Ale trzeba dobrze znać realia rynkowe, by go kupić. Tymczasem polskie firmy chemiczne dopiero zdobywają wiedzę na ten temat. – Z drugiej strony jednak polska chemia to pożądani klienci dla niemieckich sprzedawców gazu, dlatego nie można wykluczyć, że potentaci – tacy jak E.ON, RWE czy VNG, chcąc zachęcić odbiorców polskich, zaoferują im tańszy surowiec – mówi anonimowo jeden z ekspertów.