Bułgaria uderza w Rosję łupkami

Gaz łupkowy, którego poszukiwania i wydobycia Sofia zabroniła w styczniu, może stać się drogą do niezależności energetycznej kraju

Publikacja: 25.09.2012 02:42

Bułgaria uderza w Rosję łupkami

Foto: Bloomberg

Rosyjski Atomstrojeksport, należący do koncernu jądrowego Rosatom, pozwał w ubiegłym tygodniu bułgarski Narodowy Koncern Energetyczny (NKE) do arbitrażu Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu. Rosjanie domagają się 1 mld euro odszkodowania za wycofanie się Bułgarii z budowy elektrowni jądrowej Bielenije. Kontrakt na budowę wygrał Atomstrojeksport w 2006 r. i na tyle ocenił poniesione dotąd nakłady.

Rosatom zapowiedział, że w wypadku wygranej, wystąpi o przejęcie na poczet odszkodowania elektrowni wodnej oraz sieci przesyłowych. Oznaczałoby to przejęcie przez Rosjan systemu energetycznego Bułgarii. NKE jest bowiem monopolistą w produkcji i przesyle prądu. Premier Bojko Borysow ostrzegł w odpowiedzi na rosyjskie żądania, że rząd usztywni pozycję w sprawie udziału w budowie Gazociągu Południowego, który ma wyjść na ląd właśnie na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego.

Przy okazji w kraju znowu popularny stał się temat eksploatacji złóż gazu łupkowego. Obecny premier Bojko Borysow od początku kadencji rozpoczętej w 2009 r. zapowiadał uwolnienie Bułgarii od zależności energetycznej od Rosji. Zaczął właśnie od rezygnacji z budowy elektrowni atomowej. Ogłosił za to przetarg na poszukiwania złóż gazu łupkowego, który wygrał Chevron. Amerykanie dostali licencję i znaleźli gaz – oszacowali, że ze złoża mogą wydobyć ok. 25 mld m sześc., czyli tyle, ile kraj potrzebuje w ciągu sześciu lat. Całe bułgarskie zasoby gazu łupkowego są oceniane na od 300 mld do 1 bln m sześc. Gazu z łupków wystarczyłoby więc Bułgarom na minimum  30?lat.

Ale zaraz po znalezieniu gazu rozpoczęły się protesty przeciwników szczelinowania, uważających, że metoda ta jest zagrożeniem dla środowiska. Na ulice wyszły tysiące ludzi, a bułgarski parlament 19 stycznia zdecydował o całkowitym zakazie poszukiwań i wydobycia gazu i ropy z łupków. Posłowie uzasadnili to masowymi protestami społecznymi.  Istnieją podejrzenia, że całą akcję sfinansował Gazprom.

Jednak w czerwcu sytuacja zaczęła się nagle zmieniać:  parlament częściowo zniósł zakaz stosowania technologii szczelinowania i Chevron mógł wznowić wiercenia. – Ciężko pracujemy, aby zapewnić rząd i obywateli Bułgarii, że paliwo z łupków może być wydobywane bezpiecznie i odpowiedzialnie – ogłosili Amerykanie.

Rosjanie bacznie obserwują całą sytuację. – To nie tajemnica, że USA starają się naciskać na Bułgarię. Podczas ostatniej wizyty w Sofii sekretarz stanu Hilary Clinton mówiła o pożytkach z gazu łupkowego. Dlatego obserwujemy zmniejszenie naszego wpływu w tym kraju – przyznał na początku września Konstantin Siemionow, szef rosyjskiego Komitetu Bezpieczeństwa Energetycznego, dla rosyjskiej gazety branżowej Topneftegaz.

Dwa tygodnie temu bułgarski minister energetyki Delyan Dobrev zapowiedziała, że kraj powinien skupić się na osiągnięciu „niezależności energetycznej" przez większą krajową produkcję gazu. - Jeżeli technologia wydobycia gazu łupkowego okaże się nie szkodzić środowisku, to będziemy z niej korzystać - mówił minister.

Rosyjski Atomstrojeksport, należący do koncernu jądrowego Rosatom, pozwał w ubiegłym tygodniu bułgarski Narodowy Koncern Energetyczny (NKE) do arbitrażu Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu. Rosjanie domagają się 1 mld euro odszkodowania za wycofanie się Bułgarii z budowy elektrowni jądrowej Bielenije. Kontrakt na budowę wygrał Atomstrojeksport w 2006 r. i na tyle ocenił poniesione dotąd nakłady.

Rosatom zapowiedział, że w wypadku wygranej, wystąpi o przejęcie na poczet odszkodowania elektrowni wodnej oraz sieci przesyłowych. Oznaczałoby to przejęcie przez Rosjan systemu energetycznego Bułgarii. NKE jest bowiem monopolistą w produkcji i przesyle prądu. Premier Bojko Borysow ostrzegł w odpowiedzi na rosyjskie żądania, że rząd usztywni pozycję w sprawie udziału w budowie Gazociągu Południowego, który ma wyjść na ląd właśnie na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej