Rząd odciąży firmy. Czyżby?

W sprawie projektu ustawy o zapasach obowiązkowych rynek mówi dwugłosem

Aktualizacja: 25.10.2012 01:31 Publikacja: 25.10.2012 01:30

Rząd odciąży firmy. Czyżby?

Foto: Bloomberg

Utrzymywane przez firmy paliwowe zapasy obowiązkowe ropy lub paliw, z wyłączeniem LPG, spadną w 2013 r. o 10 proc., a do końca 2017 r. o 30 proc. – wynika z projektu nowelizacji ustawy opublikowanego na początku października. Część zobowiązań przejmie od firm Agencja Rezerw Materiałowych.

Dziś krajowe regulacje nakładają na spółki paliwowe obowiązek utrzymywania zapasów o równowartości 76 dni średniej dziennej produkcji z poprzedniego roku. Docelowo obowiązek ma spaść do 53 dni.

Poprawa bilansów

Propozycje takich rozwiązań pozytywnie oceniają analitycy. Ich zdaniem jeśli projekt wejdzie w życie, skorzystają na tym zarówno Orlen, jak i Lotos, bo ich bilanse znacząco się poprawią.

– Zmniejszenie w przyszłym roku zapasów obowiązkowych o 10 proc. oznacza uwolnienie ok. o 1,2 mld zł w tych spółkach, a docelowo do 2017 r. to ok. 3,6 mld zł – ocenia Łukasz Siwek z DM Millennium.

Zdaniem ekspertów oprócz uwolnienia gotówki zmniejszą się koszty utrzymywania zapasów, co korzystnie wpłynie na wyniki firm. – Niebagatelne korzyści ekonomiczne będą wiązały się chociażby z niższymi wydatkami na infrastrukturę niezbędną do gromadzenia i utrzymywania zapasów – argumentują.

Z szacunków Jerzego Nikorowskiego z BM BNP Paribas wartość obowiązkowych zapasów ropy w przypadku Orlenu waha się w przedziale 0,8–1,2 mld zł. – Uwolnienie 30 proc. tej kwoty może przełożyć się na odmrożenie 250–350 mln zł majątku spółki przez niższe zapotrzebowanie na kapitał pracujący – zaznacza analityk.

Z kolei Lotos – jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli gdańskiej rafinerii – ma dziś uwięzione w zapasach ok. 4,5 mld zł. Uwolnienie tej kwoty może pomóc w realizacji planu inwestycyjnego na najbliższe lata mniejszym kosztem.

Analitycy zauważają, że nowe rozwiązania wkrótce przełożą się na wycenę giełdową obu koncernów. – Wpływ na wycenę akcji Orlenu to 5 zł, a Lotosu nawet 8 zł – wylicza Tomasz Kasowicz z DM BZ WBK. Zaznacza przy tym, że szacunek uwzględnia już koszty ponoszone przez spółki w związku z koniecznością uiszczania opłat na rzecz ARM. – Nie sądzę zresztą, by był to drenaż dla kas firmowych. Efekt nowych rozwiązań będzie w gruncie rzeczy pozytywny – zaznacza Kasowicz.

Brak przejrzystości

Ale tu zdania są podzielone. Jacek Ciborski, wicedyrektor w zespole paliwowo-gazowym PwC, zwraca uwagę na brak przejrzystości zapisów. – Wynika to głównie z faktu, że projekt ustawy proponuje dwie metodologie wyliczania zapasów, przy czym z tej bardziej intuicyjnej, będącej wprost transpozycją zapisów dyrektywy, ma korzystać ARM, a z tej bardziej skomplikowanej, bazującej na obecnych rozwiązaniach, przedsiębiorcy. Nowelizacja ustawy nie przewiduje dla nich uproszczeń w zakresie wyliczania poziomu zapasów, więc rewolucji ten projekt nie spowoduje – zauważa ekspert.

Szacuje też, że choć ustawa przewiduje stopniowe zmniejszanie zapasów utrzymywanych przez firmy, co pozwoli na stopniowe uwalnianie części kapitału zamrożonego w zapasach i zmniejszenie kosztów finansowych, to jednak poziom opłaty zapasowej pobieranej na poczet utrzymywania zapasów przez ARM może negatywnie wpływać na wyniki spółek branży.

Zastrzeżenia mają spółki. Według PKN najkorzystniejszym rozwiązaniem kwestii zapasów obowiązkowych byłoby pełne wdrożenie do polskiego ustawodawstwa zapisów dyrektywy unijnej (119 WE z 2009 r.). Ta właśnie dyrektywa nakłada na Polskę obowiązek wdrożenia nowelizacji do końca roku. Od 2006 r. ze względu na zwiększenie obowiązkowych rezerw i wzrost cen ropy łączna wartość zapasów utrzymywanych przez Orlen wzrosła o ok. 6,4 mld zł. Wartość zapasów PKN to ok. 9 mld zł.

– Wprowadzenie zmian umożliwiających zmniejszenie obciążeń finansowych i uwolnienie zaangażowanego kapitału miałoby pozytywny wpływ na rynek i umożliwiłoby realizację strategicznych celów spółki. Przedstawiony obecnie do konsultacji projekt nie daje gwarancji osiągnięcia tych rezultatów – twierdzi Beata Karpińska z płockiej spółki.

Wśród zapisów mogących stanowić źródło potencjalnych niekorzystnych efektów dla rynku wskazuje m.in. regulację ograniczającą możliwość rozporządzania zapasami oraz preferencyjne traktowanie branży gazu płynnego. – Nowe uregulowania powinny w taki sam sposób rozkładać obowiązki na cały rynek. Podmioty działające w branży LPG są już dziś preferencyjnie traktowane bowiem utrzymują 2,5-krotnie niższe zapasy obowiązkowe niż pozostali producenci i importerzy paliw – postuluje Karpińska.

Przedstawiciele koncernu uważają, że wprowadzenie zmian w obecnym kształcie może spowodować negatywne skutki dla firm sektora, które będą zmuszone do uwzględnienia kosztu opłaty w cenie paliw.

Lotos też ma zastrzeżenia, choć głośno o nich nie mówi. – Propozycja przejęcia części zapasów przez państwo to krok w dobrym kierunku. Ale projekt, który otrzymaliśmy, wymaga wyjaśnienia wielu wątpliwości i dalszych analiz – zaznacza Mariusz Machajewski, wiceprezes spółki.

Szansa na kompromis

Jak zaznacza Leszek Wieciech z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, Ministerstwo Gospodarki jest otwarte na rozmowy, więc nadzieja na zmianę projektu nadal jest. Wkrótce powinna się odbyć konferencja uzgodnieniowa.

– Liczymy na to, że do końca 2017 r. państwo przejmie na siebie 100 proc. zapasów – postuluje Wieciech. Według niego nawet przy obecnym stanie finansów publicznych jest to możliwe. Oszczędności można poszukać, ograniczając szarą strefę handlu paliwami. Rocznie budżet traci przez to 3 mld zł.

Utrzymywane przez firmy paliwowe zapasy obowiązkowe ropy lub paliw, z wyłączeniem LPG, spadną w 2013 r. o 10 proc., a do końca 2017 r. o 30 proc. – wynika z projektu nowelizacji ustawy opublikowanego na początku października. Część zobowiązań przejmie od firm Agencja Rezerw Materiałowych.

Dziś krajowe regulacje nakładają na spółki paliwowe obowiązek utrzymywania zapasów o równowartości 76 dni średniej dziennej produkcji z poprzedniego roku. Docelowo obowiązek ma spaść do 53 dni.

Pozostało 91% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie