- Oferty, które otrzymała PGE, uwzględniają fakt, że ma to być jednostka oparta o węgiel brunatny. To sprawia, że jest technologicznie bardziej skomplikowana, niż w przypadku bloków spalających węgiel kamienny. Stąd podwyższony koszt w przeliczeniu na jeden megawat mocy - zaznacza.
Przypomnijmy, że PGE analizuje właśnie co zrobić z przetargiem na budowę w Elektrowni Turów nowego bloku wytwórczego o mocy 450 MW na węgiel brunatny. Komisja przetargowa otrzymała dwie ostateczne oferty, od Alstomu oraz konsorcjum Hitach i Budimeksu. Pierwszy z wykonawców zaproponował cenę 4,72 mld zł brutto, a alians Hitachi-Buximex - 4,96 mld zł brutto. Tymczasem koszt oszacowany pierwotnie przez PGE wynosił 2,5 mld zł. W tej sytuacji analitycy sugerowali, by PGE przetarg odwołała i rozpisała go od nowa.
Z wypowiedzi menedżera Hitachi wynika, że jeśli spółka ten krok podejmie, dużo i tak prawdopodobnie nie zyska. Matthias Jochem wyjaśnia, że budowa bloku opalanego węglem brunatnym wymaga m.in. większego a przez to i droższego kotła, bardziej skomplikowanych instalacji do odprowadzania i oczyszczania spalin, stąd trudno ją porównywać z jednostkami zużywający węgiel kamienny. Zaznacza jednocześnie, że PGE rozpisując przetarg na budowę bloku w Turowie mogłaby obniżyć koszt inwestycji w przeliczeniu na jeden megawat stawiając blok o większej mocy, lub inaczej formułując inne warunki postępowania. Chodzi np. o konieczność składania oferty w złotych, co podwyższa koszt po stronie zagranicznych firm budowlanych, które w swoich ofertach muszą zabezpieczyć się przed ryzykiem zmian kursów walutowych.
Budowa większego bloku w Turowie byłaby zgodna z tym, o czym obecnie spekuluje się wśród przedstawicieli branży energetycznej, o czym np. pisała "DGP". Niektórzy eksperci zakładają, że PGE w związku z trudnościami, które pojawiły się w związku z przygotowaniem innej inwestycji, w Elektrowni Opole, może większą wagę przerzucić właśnie na Turów. Inni zwracają uwagę, że tamtejsze złoża węgla brunatnego mogą wyczerpać się już przed 2040 rokiem, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na opłacalność całej inwestycji (przypomnijmy, że niektóre elektrownie w Polsce pracują po ponad pół wieku i na taki okres rozkłada się zwrot z inwestycji).
Orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie inwestycji w Opolu poznamy już jutro. Co PGE postanowi w sprawie Turowa - może okazać się niewiele później. Jednocześnie PGE pracuje nad nową strategią inwestycyjną, w której - jak wynika z nieoficjalnych informacji - mogą pojawić się duże niespodzianki.