- Specjalny zespół będzie prowadził analizy tego projektu. Wtedy także zapadną decyzję, czy zaangażujemy się w to przedsięwzięcie kapitałowo, czy będziemy jedynie dostawcą paliwa. Szacujemy, że nasze dostawy węgla wyniosą 1,5 mln ton w skali roku, do tego trzeba doliczyć jeszcze muły słabszej jakości – powiedział prezes i dodał, że na razie wstępnie wartość przedsięwzięcia jest szacowana na ok. 3,5 mld zł. Dodał, że w liście jest określona jego ważność, ale jej nie zdradził. Przypomniał jednocześnie, że budowa bloku to ok. 4 lata, a do sieci mógłby być on podpięty najwcześniej w roku 2020. Przyznał też, że wcześniejszy list intencyjny dotyczący współpracy z Kulczykiem (Elektrownia Północ) jest ważny do końca czerwca tego roku.
Elektrownia GDF Suez miałaby powstać 9 km w linii prostej od Bogdanki, w miejscowości stara Wieś pod Łęczną, gdzie GDF Suez ma wykupione działki.
Dlaczego w kontekście rezygnacji innych spółek z budowy nowych bloków na węgiel kamienny (m.in. PGE w Opolu czy EDF w Rybniku) ten projekt ma rację bytu?
- Chodzi o bliskość kopalni, bo dużą rolę odgrywają koszty transportu. Poza tym na Lubelszczyźnie nie ma elektrowni systemowej, a jest ona w tym regionie potrzebna – powiedział prezes Stopa. Dodał, że aspekt energetyczny Bogdanki (w tym plan budowy małego bloku na odpady w Łęczyńskiej Energetyce) znajdzie się w nowej strategii spółki, która będzie publikowana w czerwcu.