Niemcy są europejskim liderem zielonej energetyki a jej fenomen polega na tym, że mieszkańcy produkują jej więcej niż firmy. W sumie jak policzył "The Wall Street Journal", w Niemczech 92 wsie są całkowicie zabezpieczone w prąd dzięki własnym elektrowniom na biopaliwo. Jeszcze 350 niewielkich miast i osad buduje własne systemy zaopatrzenia w energię.
Jak policzyła firma "Trend Research" z Bremy 35 proc. całej produkowanej w Niemczech zielonej energii dostarczają gospodarstwa domowe (te z panelami słonecznymi lub wykorzystujące biopaliwo od okolicznych farmerów. A 25 proc. pochodzi od rolników i małych firm rodzinnych wyspecjalizowanych w bioenegretyce. A na cztery największe giganty branży: E.ON, RWE, Vattenfall i EnBW przypada... 5 proc. udziału w rynku zielonej energii.
Niemiecka strategia energetyczna zakłada, że do 2020 r. co najmniej 35 proc. prądu pochodzić ma ze źródeł odnawialnych, a do 2050 r. już 80 proc. Zapotrzebowanie na prąd Niemcy zamierzają też zmniejszyć do połowy wieku o połowę. Do 2022 r. zamknięte zostaną wszystkie elektrownie jądrowe.