Komisja Europejska podjęła decyzję o przyznaniu puli darmowych uprawnień dla prawie 10 tys. energochłonnych przedsiębiorstw (poza elektrowniami) w UE. Firmy czekały na nią ponad półtora roku. Limity okazały się mniejsze od wstępnych propozycji.
Ucieczka produkcji
Polskie huty, ciepłownie, cementownie, papiernie i rafinerie dostaną w najbliższych ośmiu latach prawie 422,6 mln ton CO2. Bruksela obliczyła ten limit na podstawie tzw. benchmarków, czyli emisji z 10 proc. najlepszych zakładów w UE. To wyśrubowane kryterium było mocno krytykowane w Polsce, ponieważ promowało gaz jako paliwo. Teraz okazało się, że i tak było to podejście zbyt liberalne i na rynku pojawiłoby się za dużo uprawnień do emisji CO2. Dlatego KE dodatkowo wszystkim państwom obcięła limity. W 2013 r. korekta wyniesie 5,7 proc., zaś w 2020 r. aż 17,6 proc. Średniorocznie przemysł dostanie o prawie 12 proc. mniej uprawnień, niż wynikało z wcześniejszych propozycji.
– Decyzja Komisji stawia w jeszcze gorszej sytuacji przemysł energochłonny. Już ustalone dwa lata temu benchmarki były bardzo ostre, teraz alokacja darmowych praw do CO2 została obcięta dodatkowo – mówi Jan Deja, wiceprezes Forum CO2, reprezentujący producentów cementu.
Dodaje, że kumulacja problemów polskiego przemysłu nastąpi w drugiej połowie tego okresu. Polska ma duże plany inwestycji infrastrukturalnych, tymczasem limity emisji przemysłu będą stały na przeszkodzie do zwiększenia produkcji. – To kolejny krok w stronę pogorszenia konkurencyjności unijnego przemysłu. Już nie opłaca się produkcja aluminium i prawdopodobnie mogą być też problemy z produkcją cementu. To oznacza, że z UE mogą wyprowadzić się nawet nowoczesne branże przemysłowe – dodaje Deja.
Zdaniem Macieja Wiśniewskiego, prezesa DM Consus handlującego prawami do emisji CO2, szczególnie niepokojąca jest sytuacja polskich i europejskich ciepłowni. Jego zdaniem przedsiębiorstwa te nie podchodzą do zakupów uprawnień strategicznie. Obecnie posiadają spore nadwyżki i nie korzystają z instrumentów zabezpieczających potrzeby przyszłych lat.