USA: wydobycie gazu z łupków pogłębia klęskę suszy

Technologia szczelinowania hydraulicznego, wykorzystywana przy wydobyciu gazu ze złóż łupkowych, wpływa negatywnie na bilans wodny w regionach USA dotkniętych klęską suszy.

Publikacja: 06.02.2014 20:02

USA: wydobycie gazu z łupków pogłębia klęskę suszy

Foto: Bloomberg

Takie konkluzje przynosi najnowszy raport opublikowany przez Cerez, firmę zajmującą się finansowaniem ekologicznych inwestycji. Wynika z niego, że masowe szczelinowanie może stanowić poważny problem dla dużych aglomeracji miejskich położonych na terenach, gdzie trudno o wodę. Do wydobycia surowca metodą niekonwencjonalną – jak określa się wydobycie gazu z łupków – potrzebne są tysiące hektolitrów wody, która wraz z chemikaliami jest wstrzykiwana pod ogromnym ciśnieniem w pokłady łupków. Eksperci Ceres obliczyli, że wykonanie od 2011 roku 39 tys. odwiertów wymagało około 97 miliardów galonów (4,5 mld hektorlitrów), wody. Z raportu wynika, że ponad połowa (55 proc.) odwiertów gazu łupkowego wykonanych po 2011 roku miała miejsce w regionach walczących z suszą. Tymczasem w takich stanach jak Teksas 80 proc. wody z otwartych zbiorników i rzek jest już wykorzystywana przez aglomeracje miejskie, rolnictwo i przemysł. Na alarm biją już nie tylko ekolodzy. Już wykorzystanie zasobów na poziomie 40-80 proc. uważane jest za niebezpieczne dla równowagi wodnej. Rozwój technologii niekonwencjonalnych  jeszcze bardzie zaburza te proporcje, choć raport przyznaje, że szczelinowanie pochłania per saldo dużo mniej wody niż np. rolnictwo czy duże ośrodki miejskie. Problem dotyczy zresztą nie tylko wielkich aglomeracji. "Producenci gazu łupkowego mają poważny wpływ na bilans wodny na poziomie lokalnym, także w regonach wiejskich, gdzie infrastruktura wodna jest bardzo skromna" – stwierdza raport.

Raport ostrzega jednak, że szybko rośnie liczba odwiertów w regionach, które już praktycznie wyczerpały zasoby wód gruntowych. W sumie aż 36 proc. z 39 tys. odwiertów wydobycia gazu łupkowego ma miejsce na takich obszarach. "Szczelinowanie pogłębia istniejące w tych miejscach problemy. To ostatni gość, który przychodzi do wodopoju" – podkreśla obrazowo współautorka raportu Monika Freyman. Najgorsza sytuacja występuje w Kolorado i Kalifornii, gdzie ponad 96 proc. odwiertów umiejscowionych jest w regionach o deficytowym bilansie wodnym. Na czarnej liście znajdują się także stany Nowy Meksyk, Utah i  Wyoming. Fatalna sytuacja panuje także  w Teksasie, który do tej pory zużył połowę z 4,5 miliarda hektolitrów wody wykorzystanej przez cały przemysł łupkowy w USA.  Raport zwraca uwagę na konieczność wprowadzenia w tym stanie ostrzejszych regulacji dotyczących zarówno norm zużycia, jak i reutylizacji wody. Wiele regionów Teksasu od miesięcy zmaga się z problemem suszy. Duża część rezerwuarów wody pitnej w stanie wypełnionych jest w zaledwie 25 proc. Aż 39 miejscowości może w ciągu 90 dni zostać całkowicie pozbawionych wody.

Lobby naftowe broni się przed tymi oskarżeniami i przytacza własne liczby oraz dowody na to, że woda ze szczelinowania nie stanowi zagrożenia dla środowiska. Według Katie Brown, w organizacji Energy in Depth, będącej odgałęzieniem lobbingowej grupy Independent Petroleum Association of America przypomina, że zarówno w Teksasie, jak i w Kolorado szczelinowanie pochłania mniej niż 1 proc. stanowej konsumpcji wody.

Nafciarze przytaczają także wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z University of Texas, z których wynika, że szczelinowanie przyczynia się per saldo do oszczędności wody, pomagając sektorowi energetycznemu w uniezależnianiu się od spalania węgla.

Z raportu Ceres wynika natomiast, że spółki naftowe zaniedbują problem reutylizacji zużytej wody. Potwierdza to także Jean-Philippe Nicot z University of Texas. Jego zdaniem podczas eksploatacji złóż w tzw. Formacji Barnetta (Barnett Shale) w północnym teksasie utylizacji poddaje się zaledwie 5 proc. wykorzystywanie przy szczelinowaniu wody. - To najprawdopodobniej norma dla całego Teksasu – twierdzi Nicot. Trochę lepiej wygląda sytuacja w formacji Marcellusa w Pensylwanii, ale i tam daleko do zrównoważenia wodnego bilansu.

Takie konkluzje przynosi najnowszy raport opublikowany przez Cerez, firmę zajmującą się finansowaniem ekologicznych inwestycji. Wynika z niego, że masowe szczelinowanie może stanowić poważny problem dla dużych aglomeracji miejskich położonych na terenach, gdzie trudno o wodę. Do wydobycia surowca metodą niekonwencjonalną – jak określa się wydobycie gazu z łupków – potrzebne są tysiące hektolitrów wody, która wraz z chemikaliami jest wstrzykiwana pod ogromnym ciśnieniem w pokłady łupków. Eksperci Ceres obliczyli, że wykonanie od 2011 roku 39 tys. odwiertów wymagało około 97 miliardów galonów (4,5 mld hektorlitrów), wody. Z raportu wynika, że ponad połowa (55 proc.) odwiertów gazu łupkowego wykonanych po 2011 roku miała miejsce w regionach walczących z suszą. Tymczasem w takich stanach jak Teksas 80 proc. wody z otwartych zbiorników i rzek jest już wykorzystywana przez aglomeracje miejskie, rolnictwo i przemysł. Na alarm biją już nie tylko ekolodzy. Już wykorzystanie zasobów na poziomie 40-80 proc. uważane jest za niebezpieczne dla równowagi wodnej. Rozwój technologii niekonwencjonalnych  jeszcze bardzie zaburza te proporcje, choć raport przyznaje, że szczelinowanie pochłania per saldo dużo mniej wody niż np. rolnictwo czy duże ośrodki miejskie. Problem dotyczy zresztą nie tylko wielkich aglomeracji. "Producenci gazu łupkowego mają poważny wpływ na bilans wodny na poziomie lokalnym, także w regonach wiejskich, gdzie infrastruktura wodna jest bardzo skromna" – stwierdza raport.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie