Zdaniem prawników z tej organizacji właściwie „skrojony" pakiet pozwoli na znacznie tańszą redukcję, a przy tym będzie pozytywnym bodźcem inwestycyjnym dla gospodarki, poprzez m.in. zapewnienie stabilności inwestycji energetycznych. Jak zauważa dr Marcin Stoczkiewicz z Fundacji ClientEarth Poland nadmiar regulacji prawnych i brak transparentności to największe słabości obecnie obowiązującego pakietu. - Stworzenie bardziej efektywnego, elastyczniejszego i prawnie wiążącego partnerstwa między Komisją a państwami członkowskimi, w tym Polską, pozwoliłoby na znaczne zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych europejskiej gospodarki, a zarazem odblokowałoby długofalowe inwestycje i stworzyło nowe miejsca pracy w zrównoważonej, bezpiecznej i konkurencyjnej energetyce – uważa Stoczkiewicz. Jego zdaniem polski rząd niesłusznie obawia się ambitnego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych na 2030 rok, bo przy odpowiedniej konstrukcji prawnej na polityce klimatycznej może zyskać i środowisko i gospodarka. W czwartek, 20 marca szefowie państw będą rozmawiać o nowej unijnej polityce klimatyczno-energetycznej. Przypomnijmy, że w styczniu tego roku Komisja Europejska opublikowała propozycje nowych celów polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej. Zakładają one 40 proc. redukcję emisji CO2 względem roku 1990 i 27-proc. udział odnawialnych źródeł (OZE) w miksie energetycznym do 2030 roku. Chociaż niemal pewne jest, że podczas najbliższego szczytu nie zapadną kluczowe decyzje w sprawie celów, dyskusja podczas Rady nie będzie łatwa – większość państw oczekuje szybkiej akceptacji ambitnych celów klimatycznych, podczas gdy polski rząd chce przeciągać negocjacje jak najdłużej i nie chce ustalenia celów w zakresie redukcji CO2 i udziału odnawialnych źródeł energii.