Polska negocjuje ceny energii

Polska próbuje zabezpieczyć swoje interesy ?w tworzonym właśnie kompromisie klimatycznym ?w UE. Potrzeba do tego zgody 28 państw.

Publikacja: 15.10.2014 03:31

Polska negocjuje ceny energii

Polska negocjuje ceny energii

Foto: Bloomberg

Unia Europejska ma ambitny plan klimatyczny na 2030 r. – poziom emisji CO2 ma się zmniejszyć o 40 proc.

– Polsce zależy na konsensusie, ale jeśli warunki będę niesatysfakcjonujące, to zapowiemy, że nie jesteśmy gotowi do zawarcia porozumienia w październiku – mówi „Rz" Rafał Trzaskowski, sekretarz stanu ds. europejskich.

Na kolejnych spotkaniach negocjatorów z 28 państw członkowskich powstają przybliżenia kompromisu. W przyszłym tygodniu się okaże, czy porozumienie jest na tyle blisko, że warto pozostawiać temat klimatyczny na agendzie szczytu UE. Polska, razem z Czechami, Słowacją, Węgrami oraz Bułgarią i Rumunią, sprzeciwia się ambitnym celom. Ale w ostateczności zgadzamy się na 40 proc., pod warunkiem że na tym nie ucierpimy.

Dyskusja dotyczy tego, jak krajom, które mają gospodarki oparte na węglu skompensować ambicje tych bardziej zaawansowanych. Obu stronom ma się to opłacać właśnie teraz. Bardziej ambitni chcą mieć porozumienie w sprawie 40 proc. i gotowi są zapłacić za to tym mniej ambitnym. Do wynegocjowania pozostaje cena.

Cele szczegółowe

Cel 40-procentowej redukcji musi teraz zostać rozpisany na cele szczegółowe. A więc po pierwsze, w ramach systemu handlu emisjami (ETS), który obejmuje energetykę przemysł i lotnictwo, trzeba ustalić liczbę dostępnych uprawnień i ich rozdział pomiędzy kraje i branże. A tam, gdzie ETS nie obowiązuje (rolnictwo, transport poza lotnictwem, budownictwo), trzeba ustalić cele dla poszczególnych państw członkowskich.

Z naszych informacji wynika, że mowa o kilku instrumentach. Polska stara się o uzyskanie przedłużenia po 2020 r. darmowych uprawnień do emisji CO2 dla elektrowni. To ma powstrzymać wzrost cen energii. To punkt, który utrudnia nam weto. – Jeśli porozumienia nie będzie to od 2020 r. darmowe uprawnienia wygasają, a ETS działa dalej na obecnych zasadach – mówi unijny dyplomata. Powinno nam więc zależeć na nowych ustaleniach.

Polsce zależy też na zachowaniu wszystkich niewykorzystanych uprawnień do emisji. To punkt bardzo kontestowany przez Komisję Europejską, bo w praktyce oznacza, że nowe cele emisyjne będą dużo mniej ambitne. Wreszcie na stole negocjacyjnym jest pomysł handlowania emisjami poza systemem ETS.

Kalkulacje wokół weta

Polska oficjalnie wetem nie straszy, mówi tylko o opóźnianiu negocjacji. Powód jest oczywisty: weto nie oznacza, że temat znika. Jak podkreślają dyplomaci w nieoficjalnych rozmowach, Komisja Europejska może potem przygotować szczegółowe akty legislacyjne, które będą się składały na cel 40 proc. Ale do nich nie trzeba już jednomyślności, potrzeba tylko większości kwalifikowanej.

– Polsce trudno będzie zawalczyć o swoje później, jeśli wcześniej zawetuje projekt polityczny ważny dla wielu państw UE i dla Komisji Europejskiej – mówi unijny dyplomata. Na szczycie UE można będzie bowiem ogłosić sukces, co ważne jest propagandowo choćby dla Francji, organizującej przyszłoroczny szczyt klimatyczny ONZ.

Anna Słojewska ?z Brukseli

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.slojewska@rp.pl

Unia Europejska ma ambitny plan klimatyczny na 2030 r. – poziom emisji CO2 ma się zmniejszyć o 40 proc.

– Polsce zależy na konsensusie, ale jeśli warunki będę niesatysfakcjonujące, to zapowiemy, że nie jesteśmy gotowi do zawarcia porozumienia w październiku – mówi „Rz" Rafał Trzaskowski, sekretarz stanu ds. europejskich.

Pozostało 90% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz