Dotychczas niewiele było wiadomo o losach wstrzymanego projektu Gazociągu Południowego. Jednakże o inicjatywie zrobiło się znów głośno, po rozmowie telefonicznej miedzy przywódcami Grecji i Rosji, których antagonistyczne nastawienie do bieżącej polityki Unii Europejskiej zbliżyło oba kraje.
SYRIZA jeszcze przed zwycięstwem w greckich wyborach parlamentarnych, prezentowała prorosyjską postawę. Takie pozytywne nastawienie do Kremla można zaobserwować u większości nowych partii w Europie. Wypowiedziami przedstawiającymi Rosję w pozytywnym świetle wyróżniali się politycy prawicowych partii UKIP (Wielka Brytania) i Frontu Narodowego Marii Le Pen (Francja). Do ugrupowań lewicowych sympatyzujących z Kremlem można zaliczyć SYRIZA i hiszpańską Podemos.
Ostatni projekt rosyjskiej inicjatywy zakładał budowę rurociągu po dnie Morza Czarnego przez Turcję, aż do Bułgarii. Ta jednak wycofała się z projektu za sprawą nacisków ze strony Unii Europejskiej. Głównym celem budowy rurociągu było ominięcie krajów Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski i Ukrainy. Rosja korzystając z wrogich relacji między establishmentem UE a nowo powołanym rządem Grecji, zaczęła mówić o możliwej pomocy finansowej dla zadłużonego państwa, oraz o możliwości zmiany projektu Gazociągu Południowego, tak, aby teraz pomijał Bułgarię, a przebiegał przez Turcję do Grecji.
Ostatnio pytany o południowy rurociąg ambasador Rosji w UE Władimir Cziżow komentował słowa wiceprezydenta Komisji Europejskiej o tym, że projekt Kijowa można włożyć między bajki, bo nie jest opłacalny. Mówił, że kiedy projekt był ostatnio przedmiotem dyskusji w trakcie wizyty rosyjskiego prezydenta w Turcji 1 grudnia 2014, te spekulacje były oparte na przewidywaniach, że UE nie zmniejszy konsumpcji rosyjskiego gazu.
Według Rosyjskiego dyplomaty UE nie rozpoznała zmiany polityki, jakiej dokonał Gazprom. Dawniej eksporter rosyjskiego gazu, chciał brać udział we wszystkich fazach eksploatowania surowca.