Przewiduje on udzielanie nisko oprocentowanych pożyczek, pokrywających do 100 proc. kosztów kwalifikowanych na kupno i montaż mikroinstalacji, wykorzystujących odnawialne źródła do produkcji energii i ciepła. NFOŚiGW chce wprowadzić dwie istotne zmiany do dotychczasowych zasad.
– Z jednej strony zaproponowaliśmy możliwość finansowania instalacji do produkcji ciepła, np. pomp ciepła, kolektorów słonecznych czy kotłów na biomasę, bez konieczności łączenia ich ze źródłami wytwarzającymi prąd, jak m.in. ogniwa fotowoltaiczne. Z drugiej strony, z uwagi na wchodzącą od przyszłego roku ustawę o OZE, oferującą wsparcie dla prosumentów (osób produkujących energię i ciepło na własny użytek – red.), w postaci taryf gwarantowanych, będziemy prosić o oświadczenia właścicieli podłączonych do sieci instalacji, że wykorzystując oferowaną przez nas pomoc inwestycyjną, nie będą sprzedawać nadwyżek prądu po preferencyjnych cenach gwarantowanych – sygnalizuje Dorota Zawadzka-Stępniak, wiceprezes NFOŚiGW.
Funduszowi zależy na tym, by wsparcie nie przekraczało dopuszczalnej pomocy publicznej. Idące w tym samym kierunku propozycje nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) zgłosiło tydzień temu Ministerstwo Gospodarki.
Ci, którzy skorzystają z pomocy NFOŚiGW dla instalacji do 10 kW, będą mogli co prawda sprzedawać nadwyżki, ale po cenie równej rynkowej.
Jednocześnie, by nie prowadzić do nierównomiernego rozwoju technologii, fundusz rozważa obniżenie kosztów kwalifikowanych dla niektórych technologii. Przykładowo: dla kolektorów słonecznych proponuje się ich obniżenie o przynajmniej 1 tys. zł, do 2,5 tys. zł/kW, a dla szybko rozwijającej się dziś fotowoltaiki – z 8 tys. zł do 6 tys. zł/kW. – Dyskutujemy jeszcze nad tym, czy w przypadku tej drugiej technologii nie obniżyć kosztów kwalifikowanych dla instalacji o mocy 3–10 kW – precyzuje Zawadzka-Stępniak.