We wtorek państwowa komisja ds. regulacji energetycznej Gruzji (GNERC) zajmie się wnioskiem największego dostawcy prądu w kraju - koncernu Tełasi, kontrolowanego przez rosyjskiego giganta Inter RAO. Firma chce podnieść taryfy dla abonentów w Tibilisi. Jak dowiedział się Kommersant, podstawą wniosku jest wzrost cen prądu kupowanego od elektrowni.
Te z kolei tłumaczą wzrost cen dewaluacją lari (gruzińska waluta – red.), który od jesieni 2014 r. stracił 30-35 proc. na wartości. Do tego doszła podwyżka ceny gazu kupowanego w Azerbejdżanie do 143 dol./1000 m3.
Rosjanie podliczyli, że w przyszłym roku ich wydatki na zakup energii przez Tełasi zwiększą się o 57 proc. czyli ok. 3,1 mln dol.. O taki procent domagają się od władz podniesienia taryf na dostarczany Gruzinom prąd.
Żądania Inter RAO nie są wyjątkiem. W kwietniu gruziński urząd regulacji zgodził się na podwyżkę taryfy o 32,2 proc. przez Energo-Pro Georgia kontrolowanej przez czeski Energo-Pro. To największy dostawca prądu w Gruzji, obsługujący ok. 70 proc. terytorium kraju.
W czerwcu podobna sytuacja miała miejsce w Armenii, gdzie kontrolowane przez Inter RAO - Sieci Energetyczne Armenii podniosły ceny z powodu dewaluacji i drogiego gazu. To doprowadziło do wyjścia Ormian na ulice. Teraz władze Gruzji obawiają się podobnego scenariusza, bo w Gruzji rośnie bezrobocie i spadają dochody ludności. Do tego lobbujący za podwyżkami wicepremier ds. energetyki Kacha Kaładze ma być osobiście zainteresowany podwyżkami, jako właściciel obiektów energetycznych - podkreślają liderzy opozycji.