O wstrzymaniu przesyłu gazu kilka dni temu poinformowała spółka Nord Stream AG. Przy rurociągu (druga nitka) na wodach międzynarodowych przy wyspie szwedzkiej Gotland zostało w ostatni piątek wykryte tajemnicze urządzenie. Teraz już wiadomo, że jest to tzw. ROV - aparat, który pozwala na odległość detonować podwodne miny. Jest to aparat jednorazowego użytku - wylatuje w powietrze razem likwidowaną miną.

Spółka wezwała na miejsce wojskowych specjalistów ze Szwecji i na czas ich prac podwodnych wstrzymała od środy transport surowca do Niemiec. „Musimy pracować w warunkach silnego wiatru, dlatego nie ma żadnego szczegółowego grafiku zakończenia prac. Nord Steram AG oceniła jako profesjonalną operacyjną współpracę ze strony szwedzkich sił zbrojnych" - cytuje komunikat agencja Nowosti.

Przesył gazu zostanie wznowiony dopiero po usunięciu zagrożenia. Szwedzcy wojskowi nie wykluczają, że doszło do sabotażu, zapewniają jednak, że rurociągowi nic nie grozi. Nie wiadomo skąd przy trasie gazociągu znalazł się zdalnie sterowany aparat do wykrywania i likwidacji min podwodnych. Takich urządzeń używają armie wielu krajów do likwidacji pozostałości drugiej wojny światowej.

Nord Stream to gazociąg na dnie Bałtyku, którym gaz z Rosji trafia do Niemiec bezpośrednio. Ma obecnie dwie nitki, którymi można dostarczać do 57 mld m3 gazu rocznie. Gazprom chce rozbudować gazociąg o dwie kolejne nitki, by obsługiwać też inne kraje Europy (np. Wielką Brytanię, Holandię, Belgię). Oficjalny sprzeciw do tego pomysłu zgłosiła już Polska, republiki bałtyckie i Ukraina.