- Obecnie prowadzimy konsultacje w sprawie eksportu gazu do Turcji oraz tranzytu surowca przez ten kraj. Może to odmienić nasze wzajemne stosunki - przyznał dziś w Knesecie premier Binjamin Netanjahu, podczas prezentacji projektu ustawy regulującej branżę gazu w Izraelu.
Kraj ma pod dnem Morza Śródziemnego kilka dużych złóż gazu. Eksploatuje już jedno z nich - Tamar. Dwa lata temu Gazprom Marketing & Trading Switzerland, spółka-córka Gazpromu podpisała umowę na sprzedaż LNG ze złóż u wybrzeży Izraela. Przez 20 lat ma mieć wyłączność na jego eksport.
Gazprom będzie kupował LNG z pływającego zakładu produkcji gazu skroplonego, który rozpocznie pracę w 2017 r. Moc terminalu wyniesie 3 mln ton rocznie. Źródłem zaopatrzenia zakładu w gaz będą dwa podmorskie złoża u wybrzeży Izraela - Tamar i Dalit. Ich zasoby to odpowiednio: 238 mld m3 i 20 mld m3. Wydobycie prowadzi tam konsorcjum na czele z amerykańskim Noble Energy oraz izraelskim Delek Drilling. W składzie są też Isramco Negev 2, Dor Gas i Avner Oil Exploration.
Izrael ma jeszcze jedno wielkie podmorskie złoże gazu - Lewiatan z zasobami ocenianymi na 480 mld m3. Tam wydobycie jeszcze nie ruszyło. Gazu z lewiatana starczy Izraelowi na pełne zaopatrzenie przez 100 lat. Dlatego resztę swojego gazu może eksportować.
Netanjahu podał, że oprócz Turcji Izrael może też sprzedawać gaz do Jordanii, Grecji, Egiptu i na Cypr. Minister energetyki widzi też klientów w Europie Zachodniej.