Ta sama farma o wielkości 40 MW mogłaby od tego roku płacić 2 mln zł, 3 mln zł lub nawet do 6 mln zł. Wszystko zależy od interpretacji indywidualnej (w zakresie ustalania podstawy do naliczania daniny dla elektrowni wiatrowej), jaką wyda gmina.
Według niektórych trzeba to robić – jak dotąd - tylko od części budowlanej (takie pozytywne dla inwestorów interpretacje wydały już Zgorzelec, Puck, Iłża, Margonin, Tomaszów Lubelski i Orla). Inni twierdzą (tu są gminy Rypin, Nowy Dwór Gdański, Subkowy), że opodatkować należy także jej część techniczną. Trzeci rodzaj interpretacji wydał gmina Boleszkowice posługując się rozporządzeniem resortu finansów z końca ub.r., które pozwala na przeszacowanie wartości farmy do rynkowej wartości i amortyzację całej turbiny, a nie jej poszczególnych części. To pośrednie rozwiązanie, ale satysfakcjonujące tylko tych inwestorów, którzy jeszcze spłacających kredyt.
Apel ministra energii
Rządzący nie ułatwiają zadania samorządom. Resorty przerzucają się odpowiedzialnością w temacie podatku od nieruchomości dla farm wiatrowych. Widać jednak światełko z tunelu. W grudniowym piśmie minister energii (ME) Krzysztof Tchórzewskiego apeluje do ministra rozwoju i finansów Mateusza Morawieckiego (do wiadomości premier Beaty Szydło) o wydanie przez resort finansów interpretacji ogólnej przepisów prawa podatkowego określającej wysokość daniny od farm. Miałaby ona usunąć wątpliwości narosłe wokół przepisów ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe. Można z nich wysnuć tezę, iż podatek należy płacić od całej turbiny (wraz z jej częścią techniczną), a nie – jak dotąd - tylko od części budowlanej. Celem byłoby też ujednolicenie skrajnie różnych interpretacji indywidualnych dla tych przepisów wydawanych przez gminy, które – jak kwituje Tchórzewski – „mogą rodzić wątpliwości co do poprawności przyjętych rozwiązań".
Zwraca przy tym uwagę, że przyjęcie niewłaściwej interpretacji skutkuje znaczącym wzrostem obciążeń fiskalnych. W przypadku 1 tys. MW zainstalowanych przez energetyczne koncerny kontrolowane przez Skarb Państwa uśredniony dodatkowy koszt roczny to 73 mln zł, co w perspektywie 22 lat eksploatacji farmy daje łącznie ponad 1,6 mld zł. Ze uwagi na to PGE, Tauron, Energa i Enea dokonały już odpisów na łączna kwotę ponad 1,55 mld zł.
- Pismo ministra energii do ministra rozwoju i finansów wcale nie ułatwia zadania gminom. Jednak po raz pierwszy pojawia się światełko w tunelu dla inwestorów – twierdzi mec. Paweł Puacz z kancelarii Cliffiord Chance. – Widać wyraźnie, że skutki ustawy zaskoczyły sam rząd. Bo uderzają także w interesy państwowych spółek energetycznych. Nie przypadkiem resort je nadzorujący przywołuje konkretne liczby o zawiązanych rezerwach o tym świadczące – dodaje Puacz.