Kontrolowany przez rząd koncern dostał już żądania odszkodowania od dwóch firm zależnych polsko-amerykańskiego konsorcjum Invenergy-Enerco. Chodzi o Dobiesław Wind Invest i Gorzyca Wind Invest. Łączna kwota ich roszczeń wynikających z narosłych do tej pory nieregulowanych należności opiewa na 74,4 mln zł wraz z odsetkami. Obie firmy żądają jednak także uznania odpowiedzialności Tauronu za przyszłe szkody szacowane w sumie na blisko 720 mln zł.
– Nasi pełnomocnicy przygotowują pisma procesowe wskazujące na bezzasadność roszczeń w obu przypadkach – mówi Daniel Iwan z biura komunikacji Tauronu. Nie chce ujawniać szczegółów stanowisk prawników.
Prawdopodobnie w najbliższych dniach do Tauronu napłyną dwa kolejne, już wysłane pisma od Pękanino Wind Invest (wartość sporu prawie 28,5 mln zł) i Nowy Jarosław Wind Invest (27 mln zł). Na początku lipca Amerykanie poinformowali o zamiarze pozwania polskiej grupy przez swoje firmy zależne. Szacowali przy tym, że łączne odszkodowanie, którego będą dochodzić, przekracza 1,2 mld zł (ok. 325 mln dol).
Podstawą ma być niezgodne z prawem – według Invenergy – wypowiedzenie przez spółkę Tauronu, czyli Polską Energię – Pierwszą Kompanię Handlową, umów długoterminowych na energię i zielone certyfikaty.
Sprawa odbiła się głośnym echem w całej branży. Był to pierwszy przypadek wypowiedzenia umów zawartych dobrowolnie (potem swoje kompleksowo wypowiadała Enea i w pojedynczych przypadkach także Energa). Co więcej PE – PKH próbowała ogłosić upadłość, co zostało odebrane jako próba uniknięcia odpowiedzialności. Pozwy przeciw Tauronowi mają zastępować te wcześniejsze wobec PKH.