– Do 2035 r zatrzymamy pracę 14 reaktorów. Te działania rozpoczną się latem 2020 r od całkowitego zamknięcia dwóch bloków elektrowni Fessenheim – zapowiedział prezydent Emmanuel Macron cytowany przez agencję Prime.

W 2017 r rząd francuski zdecydował o zamknięciu Fessenheim (należy do koncernu państwowego EDF) – najstarszej elektrowni jądrowej w kraju. Ma ona zaprzestać pracy w momencie uruchomienia nowego bloku w siłowni atomowej Flamanville.
Fessenheim pracuje od 1977 r. Elektrownia znajduje się 100 km od francuskiego Strasburgu i  25 km od niemieckiego Fryburgu oraz 40 km od szwajcarskiej Bazylei. Obrońcy środowiska z tych trzech państw od dawna domagają się od francuskich władz zamknięcia siłowni, w której często dochodzi do awarii i problemów technicznych. Ekolodzy wskazują też, że rejon, w którym znajduje się stara elektrownia należy do rejonów sejsmicznych.

Zamknięcia 14 reaktorów będzie kosztowało Francuzów o 50 proc. prądu mniej z atomu. Czym Paryż zastąpi atom? Wszystko na to wskazuje, że źródłami odnawialnymi i gazem. Od trzech lat zapotrzebowania na prąd we Francji spada a rośnie popyt na gaz. Koncern Engie jest partnerem Gazpromu w projekcie Nord Stream-2 i importuje z Rosji coraz więcej surowca. Total kupuje rosyjski LNG. W 2017 r Francuzi kupili w Gazpromie więcej niż Polska – 12,26 mld m3. To 6,3 proc. całego eksportu gazu z Rosji.

W branży OZE Francuzi ciągle idą do przodu. W 2017 r konsumpcja energii ze źródeł odnawialnych zwiększyła się o 20 proc. (w 2017 – o 11,5 proc. r/r).
Jednak udział OZE w bilansie energetycznym świata to wciąż zaledwie 1,9 proc., podczas kiedy atomu – 15,1 proc.. To najwięcej w Europie i drugi wynik po USA.