Ambicją odpowiedzialnego za górnictwo wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego jest zasiadanie w fotelu prezesa Tauronu. – Tobiszowski wyrażał dużą chęć objęcia tego stanowiska. Bardzo zależy mu na powrocie na południe kraju i na spokojniejszych zadaniach – twierdzi osoba zbliżona do resortu energii.
Dwa inne niezależne źródła potwierdzają nasze informacje. – Minister jest zadowolony z Tobiszowskiego i tego, co robi w sprawie restrukturyzacji górnictwa. Dlatego niekoniecznie już teraz będzie chciał wypuścić go z resortu – zastrzega jednak jeden z naszych rozmówców.
Drugi wskazuje, że fotel prezesa Tauronu miałby być swojego rodzaju nagrodą za przeprowadzenie fuzji Polskiej Grupy Górniczej (PGG) z Katowickim Holdingiem Węglowym (KHW). I choć pewne jest, że w kraju nie ma przeszkód dla fuzji, to potrzebna jest jeszcze zgoda Brukseli. A to wiąże się koniecznością przedstawienia tam listy kopalń lub ich części do zamknięcia.
Okazja do zmian kadrowych na stanowiskach menedżerskich w katowickim koncernie trafia się już teraz. W marcu upływa kadencja zarządu, na którego czele od zaledwie czterech miesięcy stoi Filip Grzegorczyk. Przyszedł on do firmy w miejsce Remigiusza Nowakowskiego – odwołanego po roku na fali czyszczenia spółek Skarbu Państwa z ludzi Dawida Jackiewicza (byłego ministra Skarbu Państwa).
Przed nim był jeszcze Jerzy Kurella, który Tauronem kierował dwa miesiące. Przyszedł tam w zasadzie tylko w jednym celu: by podpisać przejęcie kopalni Brzeszcze od ówczesnej Kompanii Węglowej (dziś Polska Grupa Górnicza). To on wszedł w buty wieloletniego prezesa Tauronu Dariusza Lubery, którego na pełną kadencję rada spółki wybrała niespełna trzy lata temu.