Z ministra prezes, transferów przybywa

Ministerstwa stały się trampoliną do lepiej płatnych posad w biznesie kontrolowanym przez państwo. Możliwy jest kolejny transfer z resortu energii, tym razem do Tauronu.

Publikacja: 09.03.2017 21:04

Dla wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego fotel szefa Tauronu byłby nagrodą za fuzję PGG z K

Dla wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego fotel szefa Tauronu byłby nagrodą za fuzję PGG z KHW.

Foto: materiały prasowe

Ambicją odpowiedzialnego za górnictwo wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego jest zasiadanie w fotelu prezesa Tauronu. – Tobiszowski wyrażał dużą chęć objęcia tego stanowiska. Bardzo zależy mu na powrocie na południe kraju i na spokojniejszych zadaniach – twierdzi osoba zbliżona do resortu energii.

Dwa inne niezależne źródła potwierdzają nasze informacje. – Minister jest zadowolony z Tobiszowskiego i tego, co robi w sprawie restrukturyzacji górnictwa. Dlatego niekoniecznie już teraz będzie chciał wypuścić go z resortu – zastrzega jednak jeden z naszych rozmówców.

Drugi wskazuje, że fotel prezesa Tauronu miałby być swojego rodzaju nagrodą za przeprowadzenie fuzji Polskiej Grupy Górniczej (PGG) z Katowickim Holdingiem Węglowym (KHW). I choć pewne jest, że w kraju nie ma przeszkód dla fuzji, to potrzebna jest jeszcze zgoda Brukseli. A to wiąże się koniecznością przedstawienia tam listy kopalń lub ich części do zamknięcia.

Okazja do zmian kadrowych na stanowiskach menedżerskich w katowickim koncernie trafia się już teraz. W marcu upływa kadencja zarządu, na którego czele od zaledwie czterech miesięcy stoi Filip Grzegorczyk. Przyszedł on do firmy w miejsce Remigiusza Nowakowskiego – odwołanego po roku na fali czyszczenia spółek Skarbu Państwa z ludzi Dawida Jackiewicza (byłego ministra Skarbu Państwa).

Przed nim był jeszcze Jerzy Kurella, który Tauronem kierował dwa miesiące. Przyszedł tam w zasadzie tylko w jednym celu: by podpisać przejęcie kopalni Brzeszcze od ówczesnej Kompanii Węglowej (dziś Polska Grupa Górnicza). To on wszedł w buty wieloletniego prezesa Tauronu Dariusza Lubery, którego na pełną kadencję rada spółki wybrała niespełna trzy lata temu.

Starcie dwóch wiceministrów

Jeśli rada nadzorcza energetycznej spółki ogłosi postępowanie kwalifikacyjne lub konkurs na prezesa, a Tobiszowski rzeczywiście zdecyduje się na opuszczenie ministerstwa (a raczej, jeśli dostanie na to pozwolenie), to może dojść do starcia dwóch wiceministrów: obecnego i byłego. Grzegorczyk, który do Tauronu trafił z fotela wiceministra skarbu, w ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wyrażał chęć zawalczenia o pełną kadencję.

Zaczęło się za PO i PSL

Przypadki transferów z administracji publicznej do władz kluczowych spółek energetycznych kontrolowanych przez rząd nie są odosobnione. W ostatnim czasie resort energii stał się trampoliną dla Wojciecha Kowalczyka, który trafił na wiceprezesa ds. inwestycji kapitałowych Polskiej Grupy Górniczej. Największym koncernem energetycznym zarządza zaś Henryk Baranowski, były wiceminister Skarbu Państwa.

Jeden z menedżerów związanych z energetyką pytany o coraz częstsze przechodzenie ze świata polityki do biznesu zauważa, że rozpoczęło się to za rządów koalicji PO–PSL. Chodzi mu o Aleksandra Grada, który najpierw został prezesem zależnej od PGE spółki mającej koordynować budowę elektrowni atomowej, a potem wszedł do zarządu Tauronu jako wiceprezes ds. korporacyjnych.

Andrzej S. Nartowski, ekspert ds. corporate governance i emerytowany prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów, który sam tępił politykę personalną Grada, mówi: – Przejścia do biznesu z polityki się zdarzały, ale nie na taką skalę. To były pojedyncze przypadki. Nigdy nie było tak, by całymi pułkami ludzie przechodzili do rad nadzorczych czy zarządów.

Jego zdaniem, obecność Skarbu Państwa w akcjonariacie jest przekleństwem dla firm. Politycy nie rozumieją, że na czele kluczowych spółek potrzebni są menedżerowie kompetentni i stabilni. – Na razie nie powołuje się ani kompetentnych, ani nie stabilizuje już powołanych – zauważa.

Bezpieczna i dobrze płatna przystań

Obserwatorów nie dziwi jednak fakt, iż marnie opłacani członkowie rządu chcą się „sprawdzić w biznesie”. W dużych spółkach państwowych – mimo temperowania zarobków członków zarządów – nadal zarabia się nieporównywalnie więcej.

– Tauron byłby dla Tobiszowskiego bezpieczną przystanią. To dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo energetyczne z kawałkiem węgla (posiada kopalnie – red.). Co więcej, nie ma tam tak silnych związków zawodowych jak w górnictwie – zauważa Jerzy Markowski, prezes prywatnej firmy Silesian Coal i były wiceminister gospodarki. – Gdyby bardzo chciał odejść z ministerstwa, to dostałby pozwolenie. Chociaż są z niego zadowoleni, to coraz bardziej dla środowiska zauważalny jest dysonans między Tobiszowskim a Tchórzewskim (Krzysztofem, ministrem energii – red.). Ten pierwszy lepiej wczuwa się w nastroje na Śląsku. Panowie nie zgadzają się co do zakresu likwidacji zakładów górniczych – tłumaczy Markowski.

Obserwatorzy rynku zauważają także, że ostatnio zwolniło się stanowisko prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ale tam cały czas jest gorąco ze względu na protesty górników przeciwko przekazaniu kopalni Krupiński do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, której głównym zadaniem jest wygaszanie nierentownych zakładów.

– Tobiszowski trafiłby z deszczu pod rynnę – zauważają nasi rozmówcy. – W Tauronie nie musiałby nawet podejmować dyskusyjnych biznesowo decyzji, bo spółka jest zadłużona i nie stać jej na dosypywanie do innych państwowych przedsięwzięć.

Dlatego na korytarzach Ministerstwa Energii wymienia się Tobiszowskiego albo w kontekście wspomnianej funkcji prezesa katowickiego koncernu (zwłaszcza że ma on poparcie premier Beaty Szydło, która ze względu na przejętą przez Tauron kopalnię z jej rodzinnej miejscowości przygląda się sytuacji w spółce) albo na giełdzie nazwisk na stanowisko przyszłego prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Kadencja Macieja Bando kończy się w czerwcu 2019 r.

Ambicją odpowiedzialnego za górnictwo wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego jest zasiadanie w fotelu prezesa Tauronu. – Tobiszowski wyrażał dużą chęć objęcia tego stanowiska. Bardzo zależy mu na powrocie na południe kraju i na spokojniejszych zadaniach – twierdzi osoba zbliżona do resortu energii.

Dwa inne niezależne źródła potwierdzają nasze informacje. – Minister jest zadowolony z Tobiszowskiego i tego, co robi w sprawie restrukturyzacji górnictwa. Dlatego niekoniecznie już teraz będzie chciał wypuścić go z resortu – zastrzega jednak jeden z naszych rozmówców.

Pozostało 90% artykułu
Elektroenergetyka
Milionowe straty po powodzi. Tauron podaje kwoty
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Elektroenergetyka
Pilna potrzeba wydłużenia rynku mocy
Elektroenergetyka
Nowe inwestycje PSE mają poprawić możliwości przyłączy nowych źródeł energii
Elektroenergetyka
Niemcy o tym marzą, Brytyjczycy to robią: ostatnia elektrownia węglowa do zamknięcia
Elektroenergetyka
Rośnie produkcja i zużycie prądu w Polsce