Reklama

Taryfy blokują grę cenami energii

Wprowadzenie cen maksymalnych prądu dla gospodarstw domowych zachęciłoby firmy do rywalizacji. Ale oprócz obniżek mogłoby oznaczać podwyżki.

Publikacja: 15.09.2015 21:00

Taryfy blokują grę cenami energii

Foto: Bloomberg

Apele prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o wprowadzenie nieprzekraczalnych pułapów dla taryf na sprzedaż energii klientom indywidualnym na razie przechodzą bez echa. Nie śpieszy się ze zmianą resort gospodarki, choć może, modyfikując zapisy w rozporządzeniu taryfowym, wprowadzić formułę ich ustalania wzorowaną na rozwiązaniach z rynku gazu. Przypomnijmy, że jest to już drugie podejście regulatora do zmian zasad taryfowania prądu dla gospodarstw domowych.

Niesprzyjający termin

Zarówno przedstawiciele resortu, jak i URE przekonują, że rozmowy w tej sprawie nadal się toczą. – Przytoczono więcej argumentów przemawiających za tym rozwiązaniem, np. doświadczenia z rynku gazu. Dotychczas jednak rozmowy nie przyniosły konkretnych efektów – przekazała nam Agnieszka Dębek z URE.

Z ministerstwa płynie jednoznaczny komunikat, że nie ma co liczyć na całkowitą liberalizację rynku energii. A więc taryfa G dla gospodarstw domowych na pewno będzie obowiązywać. Na pytanie o ceny maksymalne przedstawiciele resortu niezmiennie odpowiadają: „Decyzja nie została jeszcze podjęta”. W ślad za tym nie padają jednak żadne deklaracje co do możliwych terminów.

Eksperci nie mają złudzeń, że na zmiany formuły ustalania taryf resort się nie zgodzi, a przynajmniej nie w roku wyborczym.

– To kwestia wrażliwa politycznie – ocenia Michał Suska, ekspert w BCC. Przytacza przykład z rynku bułgarskiego, gdzie po uwolnieniu cen energii wzrosły one aż o 20 proc. A na to polscy politycy nie mogą sobie pozwolić w okresie wyborczym.

Reklama
Reklama

Obawy o podwyżki

– U nas nawet częściowe uwolnienie rynku poprzez wprowadzenie cen maksymalnych miałoby sens, gdyby ich poziom był wyznaczony znacznie wyżej niż dziś. Firmy miałyby wtedy przestrzeń do stworzenia konkurencyjnej oferty – argumentuje Suska.

– Gdyby przy zmienionej formule zostały utrzymane obecne poziomy taryf, to byłoby to wyłącznie narzędzie służące obronie pozycji dużych przedsiębiorstw energetycznych – uważa Mariusz Caliński, prezes Duonu. Dodaje jednak, że Tauron i Energa jako pierwsze zaczęły omijać taryfę, proponując gospodarstwom domowym na swoim terenie rynkowe ceny w umowach długoterminowych.

– Konkurencyjny rynek energii nie potrzebuje ani taryf, ani cen maksymalnych. Już dziś niezależni sprzedawcy energii pozyskują klientów z segmentu gospodarstw domowych przy stawkach niższych niż taryfowe – twierdzi z kolei Jakub Jacewicz, dyrektor departamentu usług energetycznych Multimedia Polska. Jego zdaniem przy spadających hurtowych stawkach energii nie ma przesłanek do obaw o wzrost cen. – Widać to w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw, w którym realne stawki są nawet o połowę niższe od taryfowych –wskazuje Jacewicz.

Należy jednak podkreślić, że o ile taryfa dla tej grupy firm wynosi przeciętnie 380–390 zł/MWh (taryfa C11), a w Warszawie nawet 420 zł/MWh, to dla gospodarstw domowych oscyluje wokół 255 zł/MWh (w przypadku klientów PGE). To pokazuje, jak niskomarżowym klientem są gospodarstwa domowe. Dlatego koncerny na razie tworzą pakiety, by zwiększyć lojalność tej grupy.

Elektroenergetyka
Enea dodaje gazu w Kozienicach i Połańcu
Elektroenergetyka
Co dalej z Energą na giełdzie? Orlen zapyta ekspertów
Elektroenergetyka
Energetyka na fali. Co podbija notowania spółek?
Elektroenergetyka
Starsze elektrownie węglowe na razie bez wsparcia. Kiedy decyzja?
Materiał Partnera
Drugą elektrownię jądrową może lepiej zbudować z jednym kompetentnym partnerem?
Reklama
Reklama