Były minister rozwoju i technologii w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, Waldemar Buda, opublikował kilka stron z rzekomo projektu ustawy o bonie energetycznym, który miał powstać w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. W opublikowanych przez polityka PiS kilku stronach dokumentu, są ujęte założenia, które dotychczas nie były znane opinii publicznej jak kryterium dochodowe i wysokość tegoż bonu.
Czytaj więcej
Najpóźniej w maju powinny być przedmiotem prac w Sejmie mechanizmy osłonowe dla najbardziej wrażliwych dochodowo gospodarstw domowych, odbiorców ciepła i energii. Zamiast mrożenia cen prądu będzie zaś zmiana taryfy i bon energetyczny. Z kolei URE robi przymiarki pod nowe ceny ciepła.
Założenia projektu, który ujawnił polityk PiS
Bon energetyczny przysługiwać miałby osobie w gospodarstwie domowym jednoosobowym, w którym wysokość przeciętnego miesięcznego dochodu nie przekracza kwoty 2100/2500 zł oraz osobie w gospodarstwie domowym wieloosobowym, w którym wysokość przeciętnego miesięcznego dochodu o świadczeniach rodzinnych nie przekracza kwoty 1500/1700 zł na osobę. O Bon mogłaby ubiegać się także osoba, w przypadku gdy wysokość jej przeciętnego miesięcznego dochodu przekracza kwotę w wysokości różnicy między kwotą bonu energetycznego, a kwotą o którą został przekroczony przeciętny miesięczny dochód.
Bon energetyczny miałby wynieść 300 zł dla gospodarstwa domowego jednoosobowego, 400 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z 2 do 3 osób, 500 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z 4 do 5 osób, 600 zł dla gospodarstwa domowego składającego z co najmniej 6 osób.
Bo energetyczny miałby przysługiwać także wówczas, kiedy główne źródło ogrzewania jest zasilane energią elektryczną, zgłoszone do centralnej ewidencji emisyjności budynków. Wówczas wynosiłby on 600 zł dla gospodarstwa domowego jednoosobowego, 800 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z 2 do 3 osób, 1000 zł dla gospodarstwa domowego składającego się z 4 do 5 osób i 1200 zł dla gospodarstwa domowego składającego z co najmniej 6 osób.