W przyszłym roku gospodarstwa domowe zużywające do 2000 KWh pozostaną z niezmienionymi cenami prądu. Pozostałe zapłacą więcej, przy czym wyższa cena dotyczyć będzie zużycia powyżej ustalonego poziomu.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego średnie zużycie energii elektrycznej w gospodarstwie domowym w 2021 r. wyniosło 1980 kWh. Ekonomiści podkreślają, że to średnia arytmetyczna, upraszczająca rzeczywisty obraz. Mniejsze gospodarstwa zmieszczą się w ustalonym pułapie, jednak liczniejsze rodziny czy osoby zamieszkujące domy przekroczą zużycie 2000 lub 2600 KWh (rodziny z minimum trójką dzieci i rolnicy) i za dodatkowe KWh zapłacą znacznie wyższą cenę. – Mrożenie cen to próba osłony wrażliwych gospodarstw. To, że obowiązuje ono tylko do pewnego progu, ma zaś zachęcać do oszczędności – mówi Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao.
Czytaj więcej
Trzeba jednoznacznie powiedzieć, że tego typu mechanizmy są proinflacyjne, więc one przełożą się na dodatkowy impuls zwiększający koszty i zwiększający tym samym ceny – zaznaczył ekonomista z SGH Artur Bartoszewicz na antenie Radia Maryja.
Większe zużycie będzie już liczone wedle nowych stawek taryfowych Urzędu Regulacji Energetyki (URE). – Każda 1 KWh będzie liczona już po nowej cenie wedle cennika na 2023 r. Do 2000 KWh będzie zaś liczone wedle stawek jak w 2022 r. – wyjaśnił Pogorzelski.
Kluczowe decyzje URE
Anna Senderowicz, analityk sektorowy z PKO BP, zwraca uwagę na pytanie, na ile cena rynkowa energii elektrycznej w kontraktach na 2023 rok, sięgająca w sierpniu 1790 zł/MWh niemal czterokrotnie więcej niż w sierpniu 2021 r., przełoży się na decyzję o podwyżce taryf dla gospodarstw domowych.