Hurtowe ceny energii elektrycznej w dostawie na 2023 r. przebiły historyczną granicę 1000 zł za MWh na Towarowej Giełdzie Energii. Rozpoczęło to dyskusję o przyczynach tak dynamicznie rosnącej ceny. Eksperci wymieniają głównie obawy o dostępność odpowiednio wysokiej mocy elektrowni w przyszłym roku oraz koszt zakupu węgla kamiennego, które mogą być nawet dwa razy wyższe niż obecnie. Wśród przyczyn wymienia się też możliwe manipulacje. Aby to sprawdzić, Urząd Regulacji Energetyki (URE) rozpoczął badanie i weryfikuje informacje spływające od spółek.
Śladem cen w Europie
Największa spółka w branży, Polska Grupa Energetyczna, nie odnosi się do pytań o ewentualne manipulacje, tłumacząc obecne ceny głównie sytuacją geopolityczną i wybuchem wojny w Ukrainie oraz wynikającymi z tego deficytami w dostawach surowców. – Dynamiczna sytuacja na wycenie surowców wpływa na wycenę produktów energetycznych oraz mniejszą chęć do zawierania transakcji – tłumaczy PGE.
Eksperci są zgodni, że wysokie ceny są wywołane głównie kwestiami rynkowymi. Zdaniem Krystiana Brymory, analityka DM BDM, na obecnym etapie trudno zgodzić się z tezą o manipulacjach. – Ceny energii w Polsce podążają w podobnym trendzie jak ceny w Europie, choćby na rynku niemieckim. To efekt przede wszystkim wysokich cen gazu, co przekłada się na wyższą konkurencyjność krajowych elektrowni węglowych i eksport netto energii – tłumaczy analityk. Jego zdaniem jedną z przyczyn tak wysokich cen jest popyt na polską energię. – Eksport to fundamentalna zmiana, bo przez prawie dekadę byliśmy importerem z najwyższymi cenami w regionie. Od wybuchu kryzysu energetycznego we wrześniu 2021 r. jest odwrotnie, a trend nasilił się po wybuchu wojny w Ukrainie – wskazuje. Brymora podkreśla, że od tego czasu ceny w Niemczech czy w Polsce wzrosły o ok. 60 proc. – Korelacja z rynkami europejskimi jest oczywista – ucina.
Podobnie uważają analitycy BM Pekao. Wskazują, że wśród składowych cen najwięcej (rok do roku) wrósł udział marży wytwórców z 9 do 27 proc. – Wynika to z wysokiego popytu na import polskiej energii wynikający z wyższych cen energii w zachodniej Europie, które skutkują eksportem, ograniczając dostępną rezerwę mocy – piszą.