Ceny energii oszalały na całym świecie. Od początku roku cena ropy wzrosła o prawie 70%, węgla o ponad 100%. Gaz ziemny w Wielkiej Brytanii zdrożał o 70% w ciągu raptem 3 dni tylko po to by w ciągu kolejnych 3 spaść o 40%. W Polsce benzyna na stacjach jest już po 6 zł. Konsumenci łapią się za kieszenie, a niektórzy ekonomiści wieszcza kryzys inflacyjny na podobieństwo tego z końca lat 70, kiedy to podwyżka cen ropy doprowadziła do dramatycznego wzrostu inflacji, a w konsekwencji do zmian politycznych, takich jak dojście do władzy Margaret Thatcher czy Ronalda Reagana.
Wobec niekwestionowanych już zmian klimatu jasnym jest, że paliwa kopalne muszą zostać szybko wyeliminowane. W tym sensie ostatnie wzrosty cen mogą przysłużyć się przyspieszeniu zmian. Rzecz jednak w tym, aby zrobić to w sposób kontrolowany, z jednej strony dając szansę planecie, z drugiej nie dopuszczając do niepokojów społecznych, które niechybnie pojawią się wraz z niekontrolowanym wzrostem cen energii. Ostatnie tygodnie pokazują, że sporo mamy w tym zakresie do zrobienia.
Zacznijmy od podaży. Od sześciu lat spadają nakłady na wydobycie surowców energetycznych. Dzieje się tak po części dlatego, że inwestorzy sparzyli się na spadkach cen energii z lat 2009 i 2015, które to spadki spowodowały fale bankructw w przemyśle wydobywczym, szczególnie w USA. Dziś nafciarze są więc ostrożni, nie chcą przeinwestować. Dramatyczny spadek wydobycia w USA niech zilustruje ilość czynnych odwiertów. W szczytowym okresie było ich około 1600 w gazie i drugie tyle w ropie. Teraz odwiertów gazowych jest nieco ponad 100 a odwiertów ropy około 400.
Drugim czynnikiem ograniczającym podaż jest zwrot ku tzw inwestycjom ESG, czyli pro środowiskowym i pro społecznym. Wobec galopującego ocieplania się planety i nierówności społecznych podejście ESG jest jak najbardziej pożądane. Jednak biznes ma tendencje do nadużywania najszczytniejszych nawet haseł. Dziś więc wszystko musi być zaklasyfikowane jako ESG, aby się sprzedało, a każdy szanujący się fundusz inwestycyjny (a często zarządzają one kwotami większymi od PKB Polski) stawia sobie za cel inwestycje w ESG. Węgiel, Ropa i Gaz nie mieszczą się w tej kategorii. Najwięksi inwestorzy czyli fundusze emerytalne i państwowe - nota bene często zbudowane na ropie naftowej - jak i fundacje znanych uczelni zwyczajnie paliw kopalnych się wstydzą, nie ma wiec kapitału na nowe kopalnie czy odwierty.
Pod presją społeczną zmienia się także sam przemysł. Firmy przyjmują strategie przestawienia się na energetykę odnawialną, zmniejszając inwestycje w wydobycie węgla i paliw i wyprzedając aktywa wydobywcze. Najwięksi gracze europejscy (Shell, BP) przyjęli strategię zmiany własnego mixu energetycznego. Holenderski sąd nakazał firmie Shell drastyczne ograniczenie emisji, a latem tego roku aktywistom środowiskowym udało się zmienić nawet skład zarządu największej wydobywczej firmy amerykańskiej Exxon.