Koreańskie plany budowy elektrowni jądrowej w Polsce są już na stole

Nawet dwie elektrownie jądrowe mają powstać w Polsce za 10–15 lat. W grze pojawił się projekt biznesowy z Korei Płd. Czy to możliwe? Powinniśmy się szybko dowiedzieć.

Publikacja: 02.11.2022 03:00

Koreańskie plany budowy elektrowni jądrowej w Polsce są już na stole

Foto: ZE PAK

Polska zacieśnia sojusz strategiczny z Koreą Południową. Poza współpracą militarną jest zapowiedź współpracy w energetyce. List intencyjny ma utorować drogę do budowy kolejnej elektrowni jądrowej w Polsce, ale już nie przez państwo bezpośrednio, a przez grupę spółek.

Intencje do weryfikacji

Ministerstwo aktywów państwowych, ministerstwo handlu, przemysłu i energii Korei, polskie firmy energetyczne ZE PAK i PGE oraz koreańska Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) ogłosiły zawarcie listu intencyjnego w sprawie planu rozwoju elektrowni jądrowej w Pątnowie oraz zawarcie porozumienia o współpracy międzyresortowej.

Projekt koreański będzie realizowany poza rządowym planem inwestycji – w ramach Programu polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) – jako projekt biznesowy, a więc bez bezpośredniego zaangażowania kapitałowego skarbu państwa. Rozwiązuje to problem – przynajmniej z perspektywy rządu – pozyskania finansowania.

Czytaj więcej

Sasin: Weryfikacja atomu z Korei nastąpi do końca tego roku

Podpisany w poniedziałek list intencyjny to dopiero początek. To jeszcze nie umowa, ale już na tym etapie obliguje strony porozumienia do działania. Oznacza to, że spółki mają ustalić model finansowania czy podział udziałów w projekcie. Do rządowego projektu drogą uchwały w środę 2 listopada zostanie wybrany amerykański Westinghouse.

Skąd na to pieniądze?

Na tym etapie firmy nie podają kosztów inwestycji ani tego, jak ostatecznie podzielą się jej finansowaniem. Porozumienie zakłada, że polski kapitał ma mieć ponad 50 proc. udziałów. To zarządy polskich spółek będą miedzy sobą ustalać wielkość wkładu. Polska Grupa Energetyczna i ZE PAK mają zawiązać wspólną spółkę, aby podpisać z umowę koreańską KHNP. Co z finansowaniem? Nieoficjalnie słyszymy, że PGE gwarantuje wkład rzędu ok. 20 proc. i jest w stanie pozyskać go w formie wsparcia z zewnątrz. – To maksimum, na jakie sobie może pozwolić PGE – słyszymy.

Nasze źródła wskazują, że będzie to wymagać aktualizacji strategii spółki do 2030 r., z perspektywą do 2050 r., która atomu nie uwzględniała, ale na nią przyjdzie czas po dopięciu szczegółów z Koreańczykami na początku przyszłego roku. Wolę realizacji projektu koncern wykazuje, mimo że półtora roku temu spółka przekazywała projekt PGE EJ 1 odpowiedzialny za budowę atomu do Skarbu Państwa (tak powstała państwa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe). – Polska musi inwestować w wielkoskalową energetykę jądrową, aby w przyszłości zastąpić energetykę konwencjonalną. Wspólnie z inwestycjami w OZE będzie to podstawa naszego bezpieczeństwa energetycznego – mówił w Seulu prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Właściciel ZE PAK-u także ma zagwarantować finansowanie na poziomie ok. 25 proc. udziału w projekcie. Jaki będzie szczegółowy podział, tego jeszcze nie wiemy. Pozostałe 49 proc. ma sfinansować strona koreańska. Będzie za to odpowiedzialny koreański Export–Import Bank. Do końca roku ma być gotowe studium wykonalności dla tego projektu. Budowa ma rozpocząć się za cztery–pięć lat.

Czytaj więcej

Mariusz Janik: Atom ciągle rodzi mnóstwo pytań

Taki czas dają sobie polskie spółki, choć Seul zakłada, że możliwe jest to już nawet w 2025 r. Konieczne będzie pozyskanie wszystkich zgód administracyjnych, w tym przygotowywany zwykle kilka lat raport środowiskowy. Strony przekonują, że elektrownia może zostać oddana do użytku już w na początku lat 30.

Zastrzeżenia USA

Westinghouse, zaniepokojony informacjami o współpracy z Seulem, pozwał jeszcze 21 października w sądzie federalnym potencjalną umowę z koreańskim koncernem KHNP na sprzedaż reaktorów Polsce, Czechom i Arabii Saudyjskiej. Według Amerykanów projekt reaktora Koreańczyków obejmuje własność intelektualną licencjonowaną przez Westinghouse i wymaga zgody amerykańskiej firmy przed transferem technologii do Polski i innych krajów rozważających użycie reaktora APR1400. Innego zdania jest Seul: uważa, że poziom zmian w technologii czyni ją już koreańską.

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, uznają, że pozew należy z jednej strony traktować jako element nacisku na polski rząd, aby projekt atomowy trafił do Westinghouse. Z drugiej zaś – jako presję na Koreę, aby wpuściła Amerykanów do tego i przyszłych projektów. – Ponieważ w tle są też projekty atomowe w Arabii Saudyjskiej i w Czechach, stawka jest bardzo wysoka. Kluczowym wątkiem w sprawie jest rzekomy brak pewności prawnej co do tego, czy oferowane przez Koreańczyków reaktory APR1400 zawierają amerykańską technologię przekazaną Koreańczykom przez poprzednika prawnego Westinghouse (firmy Combustion Engineering) i potrzebują licencji USA na ich reeksport do Polski, czy też zmodyfikowali te technologie na tyle, że stały się one ich własnymi, funkcjonującymi poza kontrolą USA – mówi Tomasz Włostowski, Partner Zarządzający Kancelarii EU SANCTIONS, prawnik specjalizujący się w kontroli eksportu w USA.

Jego zdaniem szereg czynników sugeruje, że spór musi się zakończyć ugodą. Zgodnie z prawem USA reeksport amerykańskich technologii atomowych wymaga zgody szeregu agencji rządowych USA.

Atom
W Zaporożu „bardzo bliska katastrofy nuklearnej”. MAEA ostrzega świat
Atom
Amerykanie wyliczają korzyści z budowy drugiej elektrowni atomowej w Polsce
Atom
Biały Dom ostrzega Rosję. Niebezpieczna gra atomem w Zaporożu
Atom
Eksplozje w Zaporożu: MAEA potwierdza trafienia w elektrownię atomową
Atom
Korozja w reaktorach. EDF ma technologię wyjścia