Przyjęta dyrektywa oznacza, że już formalnie wszystkie organy decyzyjne w UE przyjęły, że wszystkie nowe budynki mają osiągnąć zerową emisję do 2030 r., oraz do zgodziły się na stopniowe wycofywania paliw kopalnych z systemów ogrzewania budynków do 2040 r.
W teorii, przepisy mają m.in. pomóc Europejczykom w obniżeniu rachunków za energię oraz uruchomić falę renowacji w całej UE. Podczas głosowania na Radzie UE (na posiedzeniu Rady do Spraw Gospodarczych i Finansowych) które miało potwierdzić ustalony tekst dyrektywy podczas trilogu, Węgry i Włochy głosowały przeciwko, a Polska, Czechy, Chorwacja, Słowenia i Szwecja wstrzymały się od głosu. Minimum potrzebne do przegłosowania, a więc procent głosów wynikających z liczby populacji danego kraju wynosił 65 proc. Za głosowały kraje, które reprezentowały zaś ponad 69 proc. ludności UE.
Zgodnie z zapisami dyrektywy zużycie energii w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o 16 proc. do 2030 r. i o 20-22 proc. do 2035. Jeśli chodzi o budynki publiczne, jak firmy, szpitale, szkoły czy urzędy, do 2030 r. powinno zostać poddanych renowacji 16 proc. tych w najgorszym stanie, do 2033 r. - 26 proc.
Głosowanie w RUE nad dyrektywą budynkową.
Jak dojść do redukcji emisji? Kraje będą miały swobodne wyboru
Państwa członkowskie będą miały swobodę, jeśli chodzi o wybór sposobów "redukcji średniego zużycia energii w budynkach", byle udało im się osiągnąć cele zapisane w regulacji. Kraje będą mogły też decydować, które budynki poddać renowacji i czy zwolnić z obowiązku poprawy efektywności energetycznej niektóre z nich, jak budynki zabytkowe czy domy wakacyjne. Pomoc w zakresie renowacji budynków mają otrzymać także mieszkańcy UE - przepisy zakładają stworzenie punktów kompleksowego doradztwa ws. renowacji oraz ułatwić pozyskiwanie dofinansowania na ten cel, co sprawi, że renowacja stanie się bardziej przystępna cenowo i wykonalna.