Komisja Europejska pod wodzą Ursuli von der Leyen krok po kroku realizuje założenia Nowego Zielonego Ładu. Po wejściu w życie z końcem czerwca br. europejskiego prawa o klimacie, które zobowiązuje wszystkie państwa członkowskie do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., dwa tygodnie później Komisja zaprezentowała pakiet Fit for 55. Zestaw propozycji klimatycznych ma sprawić, że Unia osiągnie cel redukcji emisji do 2030 r. o 55 proc. względem 1990 r. – wcześniejszy cel wynosił 40 proc.
Cel jest na pewno ambitny, ale czy realistyczny? Przypomnijmy, że poprzedni pakiet klimatyczny, przyjęty w 2008 r., zobowiązywał kraje członkowskie do redukcji emisji o 20 proc. do 2020 r. w porównaniu z rokiem 1990. Cel redukcji emisji kraje Unii osiągnęły z nawiązką – najnowsze dane mówią o redukcji emisji o 24 proc. w 2019 r. Teraz tę sztukę musimy powtórzyć, ale w krótszym czasie, zwiększając tempo redukcji.
Dotychczas Unia Europejska redukowała emisje głównie z sektorów objętych europejskim systemem handlu emisjami. Elektrownie, elektrociepłownie i duże zakłady przemysłowe, które odpowiadają za ok. 40 proc. unijnych emisji CO2, już w 2005 r. zostały objęte systemem, w którym za każdą tonę wyemitowanego CO2 należy płacić. Rozwiązanie przyniosło pożądany efekt. Unia osiągnęła swój cel redukcyjny głównie dzięki zmniejszeniu emisji w sektorach objętych systemem ETS (-35 proc. w latach 2005–2019). W pozostałych sektorach tzw. non-ETS emisje w latach 2005–2019 spadły tylko o 10 proc.
Najmniejszy wysiłek produkcyjny poniósł sektor transportowy. Tutaj emisje CO2 wzrosły o ok. 33 proc. względem 1990 r., a w porównaniu z 2005 r. – praktycznie stoją w miejscu. Zwyżki notowano we wszystkich gałęziach transportowych – transporcie drogowym (71,1 proc. europejskich emisji transportowych), transporcie lotniczym (13,9 proc. emisji) i morskim (13,4 proc. emisji). Teraz Komisja Europejska chce, żeby również sektor transportowy wszedł na ścieżkę zmniejszania emisji. Ma się to stać zarówno poprzez nałożenie na producentów obowiązku sprzedaży coraz większej liczby zeroemisyjnych, czyli de facto elektrycznych, samochodów, jak i poprzez włączenie sektora transportowego do systemu EU ETS. Dla transportu drogowego i paliw grzewczych dla budynków ma zostać utworzony oddzielny system handlu emisjami. Biorąc pod uwagę dynamikę podejmowania decyzji w Unii Europejskiej, taki system ruszy nie wcześniej niż w 2026 r. Lotnictwo i żegluga wejdą do istniejącego już europejskiego systemu handlu emisjami, zwiększając jeszcze tym samym presję na ceny uprawnień dla energetyki i przemysłu.