Przed nami kolejna wielka transformacja na Śląsku. Do 2049 r. mają pracować kopalnie i być sukcesywnie zamykane. W zaproponowanym układzie górnicy dostali gwarancję zatrudnienia do emerytury, a teraz pracuje w branży 80 tys. ludzi.
– Plusem tego układu jest, że odchodzimy ostatecznie od górnictwa. Mam nadzieję, że dotrze to do polityków, którzy przez ostatnie 10 lat zachowywali się w tej materii nieodpowiedzialnie. Pamiętam wypowiedzi polityków tej i poprzedniej koalicji całkowicie oderwane od rzeczywistości, utrzymane w tonie populistycznym, odnoszące się do górników w sposób przedmiotowy. Górnikom trzeba mówić prawdę. Polskie górnictwo musi być reformowane i rentowne. Czy kopalnia będzie istniała jest funkcją ekonomii i geologii. Harmonogram likwidacji kopalń oparty w istotnej mierze na domniemaniu pomocy publicznej na którą zgodzi się UE jest ramowy, trudno brać go pod uwagę jako obowiązujący. Nie znaczy to, że jakąkolwiek kopalnię zamkniemy w Polsce jeśli będzie rentowna. W porozumieniu brakuje mi zapisu, które mówią o podjęciu koniecznych działań, które poprawiłyby ekonomię w kopalniach – mówił Steinhoff.
– Faktem jest, że w wielu kopalniach kończą się zasoby i trzeba je zamknąć jak najszybciej, bo generują potężne straty, ograniczając inwestycje w dobrych kopalniach – dodał.
Gość przypomniał, że każda kopalnia likwidowana w czasach rządu Buzka miała tzw. program socjalny likwidacji kopalni. – Minister Soboń jest w trudniejszej sytuacji, bo musi uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na objęcie wszystkich kopalń PGG górniczym pakietem socjalnym. To otworzy drogę do alokacji ludzi między kopalniami – tłumaczył.
Janusz Steinhoff był wicepremierem i ministrem gospodarki w rządzie Jerzego Buzka. Fot./Piotr Guzik