Rekordowy import
Tymczasem zagraniczny węgiel płynie do Polski szerokim strumieniem. Tylko w listopadzie 2018 r., kiedy już obowiązywały normy jakości dla węgla, wwóz czarnego paliwa sięgnął 1,66 mln ton, z czego z Rosji pochodziło 1,2 mln ton. Więcej zanotowano jedynie w lipcu i w październiku, kiedy to miesięczny import przekroczył niebotyczną ilość 2 mln ton. W sumie od stycznia do listopada do kraju sprowadzono już rekordowe 17,9 mln ton węgla. To o 60 proc. więcej niż w ciągu 11 miesięcy 2017 r. W tym samym czasie polskie kopalnie wydobyły w sumie 58,65 mln ton węgla (energetycznego i koksowego).
Jak alarmują krajowi sprzedawcy, importerzy deklarują na granicy, że towar nie będzie sprzedawany bezpośrednio gospodarstwom domowym, tylko pośrednikom. Wtedy normy jakości ich nie obowiązują. Taką interpretację przepisów uznaje zresztą sam resort energii. Wiceminister Grzegorz Tobiszowski w odpowiedzi na zapytanie poselskie wskazał, że importerzy, deklarując „inne” przeznaczenie surowca, mogą go sprzedać pośrednikom, instalacjom powyżej 1 MW albo dokonać jego uszlachetniania na terenie Polski w celu sprzedaży do gospodarstw domowych.
Zapytaliśmy Ministerstwo Energii, czy jak dotąd jakikolwiek skład z węglem zatrzymano na granicy z powodu niespełnienia wymogów dotyczących jakości surowca. Okazało się, że resort takich informacji nie posiada i odesłał nas do Ministerstwa Finansów. Tam jednak także nie mają takich informacji. – Nie prowadzimy statystyk w zakresie odmowy wwozu węgla do Polski – tłumaczy biuro prasowe Krajowej Administracji Skarbowej. Nie wiadomo więc, w jaki sposób resort energii sprawdzi skuteczność nowych regulacji.
Kontrole później
Okazuje się też, że jak dotąd nie ruszyły jeszcze kontrole jakości węgla przez Inspekcję Handlową. Na pobór próbek surowca i badania w 2019 r. inspektorzy dostali 2,5 mln zł z budżetu państwa. Nie udało się jednak jak dotąd stworzyć odpowiednich struktur, w tym wybrać laboratorium do badań, zorganizować pracy wojewódzkich inspektoratów w całej Polsce, zatrudnić dodatkowych pracowników. – Przewidujemy, że kontrole jakości węgla ruszą w I poł. 2019 r., gdy rozstrzygnie się przetarg na badania. W 2018 r. inspektorzy sprawdzali, czy składy węgla wystawiają świadectwa jakości – tłumaczy Agnieszka Majchrzak z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Aktywiści Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) wskazują, że bez sprawnego systemu kontroli nowe przepisy nie będą przestrzegane. Obecnie docierają do nich sygnały o przypadkach sprzedaży węgla bez koniecznych certyfikatów. W ich ocenie wielkim niedopatrzeniem było też pominięcie w ustawie innych paliw stałych, w tym pelletu. Według informacji PAS zdarza się, że jako pełnowartościowy pellet sprzedawane jest paliwo z dodatkiem zmielonych tworzyw sztucznych.
Wprowadzenie norm jakości dla węgla spalanego w domach było ważnym krokiem w stronę ochrony powietrza. To emisja zanieczyszczeń z domowych pieców i lokalnych kotłowni, w których spalanie węgla odbywa się często w nieefektywny sposób, jest główną przyczyną powstawania smogu w Polsce. Określone przez resort energii parametry dla surowca okazały się jednak mało restrykcyjne. Do sprzedaży detalicznej dopuszczono np. węgiel mocno zasiarczony czy miały węglowe, które mają zniknąć z rynku dopiero w połowie 2020 r. Nowe regulacje wykluczyły natomiast z obrotu paliwo najgorszej jakości – muły węglowe i flotokoncentraty. Wprowadziły też obowiązek wystawiania świadectw jakości, dzięki czemu klient może sprawdzić, jakie dokładnie parametry ma dana partia surowca.