Kopalnie pod presją: rząd chce, żeby dały z siebie więcej

Brak rodzimego surowca na polskim rynku i rosnący import sprawiają, że resort energii domaga się od spółek górniczych wzrostu wydobycia. Cudów jednak nie należy się spodziewać.

Publikacja: 16.07.2018 21:28

Kopalnie pod presją: rząd chce, żeby dały z siebie więcej

Foto: Fotorzepa/Tomasz Jodłowski

Informacje o rosnącym imporcie węgla do Polski, głównie z Rosji, wywołały falę krytyki wobec polskiego rządu. Ministerstwo Energii od dawna powtarza, że polska energetyka jeszcze przez wiele lat będzie oparta w głównej mierze na węglu. Problem w tym, że wydobycie tego surowca maleje, a od roku krajowe elektrownie i ciepłownie mówią wręcz o problemach z zakupem rodzimego paliwa. Jak wiemy z nieoficjalnych źródeł, resort energii naciska więc na spółki górnicze, by zwiększały produkcję, a liczy się przy tym każda dodatkowa tona węgla.

Pełna mobilizacja

Największe oczekiwania resort energii ma wobec Polskiej Grupy Górniczej (PGG), której w ubiegłym roku nie udało się zrealizować rocznych założeń. Zarząd tej spółki mówi o planie na ten rok sięgającym 30 mln ton węgla. Tymczasem wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski w minionym tygodniu powiedział dziennikarzom, że PGG wydobędzie niemal 31 mln ton. Z naszych informacji wynika, że plan ten jest realny, bo w pierwszym półroczu spółka przekroczyła założenia produkcyjne. Na Śląsku pojawiły się jednak komentarze, że PGG o swoim planie wydobywczym dowiaduje się… z mediów.

W 2017 r. wydobycie węgla w Polsce spadło o 6,5 proc., do 65,8 mln ton w porównaniu z rokiem poprzednim. Eksperci na razie nie widzą szans na zwiększenie produkcji. – W górnictwie nie da się szybko zwiększyć wydobycia. Spółki węglowe rozpoczęły inwestycje, ale na efekty musimy poczekać. Poza tym wystarczy, że w jednej kopalni pojawią się problemy geologiczne, by plan produkcji się posypał – tłumaczy Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

Rekordowa prędkość

O postępach w robotach przygotowawczych informuje kopalnia Bogdanka. W czerwcu udało jej się wydrążyć 820 metrów chodnika na polu Stefanów, pobijając tym samym poprzedni miesięczny rekord ustanowiony w kwietniu 2005 r., który wynosił 814 metrów. To efekt wprowadzenia nowych rozwiązań, wspierających postęp prac. – Udogodnienia techniczne na pewno wspomogły załogę, sukces był jednak zasługą ludzi. Kluczowa była ich determinacja i zaangażowanie – skomentował Sławomir Karlikowski, zastępca prezesa ds. produkcji i rozwoju Lubelskiego Węgla Bogdanka.

Jeszcze przed dwoma laty, gdy ceny węgla szorowały po dnie, a śląskie kopalnie walczyły o przetrwanie, resort energii od Bogdanki oczekiwał co najwyżej utrzymania produkcji. Jak wynika z naszych informacji, miało to wspomóc kopalnie na Śląsku, które miały problem ze zbyciem węgla. Znamienne, że kontrakt na dostawy paliwa do planowanego bloku w Elektrowni Ostrołęka przypadł wówczas właśnie PGG, a nie znacznie bliżej usytuowanej Bogdance. Sytuacja zmieniła się jednak pod koniec ubiegłego roku, kiedy PGG miało problem z realizacją planu wydobywczego, na rynku zaczęło brakować rodzimego węgla, a w zamian szeroką falą napłynął surowiec z zagranicy. To skłoniło nowy zarząd Bogdanki do zmiany podejścia.

– Należy się zastanowić, czy Bogdanka jako najefektywniejsza polska kopalnia, jest w stanie wydobyć więcej węgla i zasilić nim krajowe elektrownie – zapowiedział w maju w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Artur Wasil, prezes Bogdanki.

Eksperci studzą jednak entuzjazm. – Bogdanka, nawet przyspieszając prace przygotowawcze, nie będzie w stanie znacząco zwiększyć wydobycia. Na początku roku miała problemy geologiczne, dlatego dużym wyzwaniem będzie zrealizowanie tegorocznego planu, sięgającego 9–9,2 mln ton węgla – twierdzi Michał Sztabler, analityk Noble Securities. Dodaje, że to zbyt mała kopalnia, by mogła załatać węglową dziurę. – Przy wzmożonych inwestycjach być może uda jej się podnieść wydobycie w kolejnych latach do 10 mln ton, jednak nie na tyle, by znacząco poprawić bilans na krajowym rynku – twierdzi Sztabler.

Sposoby na import

Poprawić bilans ma natomiast utrzymanie produkcji w kopalni Sośnica, która miała zostać zlikwidowana jeszcze w tym roku. Jak ujawniła niedawno „Rzeczpospolita”, polski rząd zamierza pozostawić ją w strukturach PGG i przekonać Komisję Europejską, że kopalnia jest rentowna.

Bezpieczna jest też należąca do państwowego Węglokoksu Kraj kopalnia Bobrek-Piekary, choć ostatnio pojawiły się żądania części lokalnej społeczności zamknięcia zakładu. – Trudno tych żądań nie łączyć ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Polityczne rozgrywki nie powinny jednak być ponad interesem miasta i jego mieszkańców – przekonuje Grzegorz Wacławek, prezes Węglokoksu Kraj.

Utrudnić wwóz zagranicznego paliwa do kraju ma natomiast ustawa wprowadzająca normy jakości dla węgla. Przegłosowane przez Sejm przepisy mają nie tylko wycofać ze sprzedaży gospodarstwom domowym surowiec najgorszej jakości, ale też wyeliminować węgiel niesortowany, który wpływa dziś do Polski szerokim strumieniem, głównie z Rosji.

To mieszanka paliw różnego rodzaju: mułów, miałów i węgli grubych, o różnej jakości. Nowe przepisy wymuszą więc na importerach sortowanie surowca jeszcze przed polską granicą.

Jak podkreślili importerzy rosyjskiego surowca, w uwagach do projektu ustawy, przepis ten „bezpośrednio zmierza do ograniczenia importu węgla z innych kopalni na świecie, gdzie węgiel naturalnie występuje w innych rozmiarach, w celu uprzywilejowania krajowych producentów węgla”.

Jak podaje Eurostat, od stycznia do kwietnia do Polski wpłynęło już 5,9 mln ton węgla. To aż o 90 proc. więcej niż w podobnym okresie 2017 r. Niemal 70 proc. surowca pochodziło z Rosji.

Opinia

Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki

Przyczyną wzmożonej aktywności importerów węgla nie jest walka z polskim surowcem, ale jego deficyt na krajowym rynku. Jeśli dziś resort energii chce zwiększyć wydobycie w kopalniach, to robi to o 10 lat za późno. Tymczasem w ostatnich latach nakłady na inwestycje malały z roku na rok. Nie uda się zwiększyć produkcji bez poszukiwania nowych obszarów wydobywczych, uruchamiania nowych partii złóż czy nowych kopalń. Pytanie natomiast, kto ten węgiel będzie wydobywać, bo już teraz brakuje chętnych do pracy w polskich kopalniach.

Informacje o rosnącym imporcie węgla do Polski, głównie z Rosji, wywołały falę krytyki wobec polskiego rządu. Ministerstwo Energii od dawna powtarza, że polska energetyka jeszcze przez wiele lat będzie oparta w głównej mierze na węglu. Problem w tym, że wydobycie tego surowca maleje, a od roku krajowe elektrownie i ciepłownie mówią wręcz o problemach z zakupem rodzimego paliwa. Jak wiemy z nieoficjalnych źródeł, resort energii naciska więc na spółki górnicze, by zwiększały produkcję, a liczy się przy tym każda dodatkowa tona węgla.

Pozostało 90% artykułu
Węgiel
Prace nad wydzieleniem węgla startują od nowa
Węgiel
W Bogdance powrót po latach. Jest nowy prezes
Węgiel
Polski dostawca maszyn górniczych sprzedał swój biznes w Rosji
Węgiel
CBA w Bogdance. Nieoficjalne: Na celowniku były prezes i osoba powiązana z Suwerenną Polską
Węgiel
Funkcjonariusze CBA wkroczyli do Bogdanki