W internetowym sklepie Polskiej Grupy Górniczej ruszyła sprzedaż tzw. ekomiału, a więc surowca, który nie spełnia tak wysokich norm jakościowych i kaloryczności, jak ekogroszek czy inna odmiana węgla – orzech. Ale – jak zapewnia PGG – tylko w niewielkim stopniu przekracza normy jakości dla paliw stałych. Ich zawieszenie drogą rozporządzenia zostało wydłużone o kolejne 60 dni, do 26 października br.
Zgodnie z treścią opublikowanego pod koniec sierpnia rozporządzenia będzie można spalać w domowych piecach węgiel gorszej jakości – ale nie miał węglowy. PGG zapewnia jednak, że ich produkt – ekomiał – to wyselekcjonowany rozdział węgla, w żadnym wypadku niebędący odpadem węglowym. Będzie jednak można nim palić tylko w piecach zasypowych starszej generacji, a więc – w kopciuchach.
Zgodnie z danymi za wrzesień, ujętymi w centralnej ewidencji emisyjności budynków, kopciuchy czy piece węglowe to ok. 40 proc. wszystkich zarejestrowanych źródeł ciepła. Ich liczba wynosi obecnie 12,3 mln. W tego typu piecach można spalać nie tylko węgiel, ale i odpady czy nawet coraz bardziej popularne płody rolne.
Przykładowo, odpowiednie mieszanki kukurydzy czy owsa nadają się do spalania w tego typu piecach – a ich cena może zachęcać na wsi do uzupełnienia nimi bilansu cieplnego. Nie będzie to jednak stanowić podstawy bilansu ciepłowniczego w naszym kraju, nawet na wsi. Powód? Ceny zbóż w obliczu wojny w Ukrainie drożeją.