W 2017 r. rynek paliw płynnych (benzyny, olej napędowy, autogaz, JET, oleje opałowe) zwiększył się w stosunku do 2016 r. o 11 proc. – wynika z danych opublikowanych właśnie przez Polską Organizację Przemysłu i Handlu Naftowego. W efekcie cała krajowa konsumpcja przekroczyła poziom 32,4 mln m sześc.
Najmocniej, bo aż o 22 proc. zwyżkowało zużycie paliwa lotniczego JET i o 15 proc. oleju napędowego. W pierwszym przypadku to efekt systematycznie rosnącego ruchu pasażerskiego, a w drugim skutecznej walki państwa z szarą strefą i wzrostu gospodarczego w Polsce. Tradycyjnie już spadła za to konsumpcja lekkiego i ciężkiego oleju opałowego.
Krajowa produkcja paliw niemal w całości została skierowana na rynek polski. W rafineriach w Gdańsku i Płocku wytworzono ich 25,4 mln m sześc. Dla porównania łączny import paliw wyniósł 11,4 mln m sześc. Z rynków zagranicznych sprowadzono o 24 proc,. produktów więcej niż w 2016 r. W efekcie udział importu w całości rynku został oszacowany na 35 proc. Szczególnie dużo sprowadziliśmy oleju napędowego i autogazu. Najwięcej diesla importowaliśmy z Rosji, Niemiec, Litwy i Białorusi. Duży popyt na paliwa w Polsce spowodował za to spadek eksportu. Polskie rafinerie na rynki zagraniczne wysyłały głównie ciężki olej opałowy.
Według szacunków POPiHN polska sieć stacji paliw liczyła na koniec ubiegłego roku około 6,6 tys. obiektów. To o niepełna 0,2 tys. mniej niż zanotowano rok wcześniej. Spadek liczby stacji paliw tłumaczony jest przeprowadzoną w 2017 r. weryfikacją infrastruktury paliwowej, polegającą na odnawianiu koncesji przy okazji wprowadzania w życie nowych przepisów tzw. pakietu energetycznego.
POPiHN szacuje, że w tym roku i kolejnych latach polski rynek paliw znowu wzrośnie. W scenariuszu bazowym założono systematyczny wzrost popytu do 2025 r. do poziomu 36-37 mln m sześc.