Reklama
Rozwiń

Walka Gazpromu z Niemcami

Rosjanie chcą sądownie uzyskać zwolnienie Nord Stream 2 z regulacji nowej dyrektywy gazowej. Do tego czasu nie zamówią nowych mocy przesyłowych przez Polskę i Ukrainę.

Publikacja: 09.07.2021 12:12

Walka Gazpromu z Niemcami

Foto: Adobe Stock

W sądzie w Düsseldofie 30 czerwca rozpoczęły się przesłuchania w sprawie pozwu operatora rosyjskiego gazociągu, spółki Nord Stream 2 AG, przeciwko regulatorowi niemieckiego rynku gazu.

Nord Stream 2 AG – w 100 procentach szwajcarska spółka zależna Gazpromu – domaga się ponownego rozpatrzenia decyzji Federalnej Agencji Sieciowej Niemiec, która de facto zabroniła Rosjanom napełniania przyszłego gazociągu więcej niż w 50 procentach.

Rurociąg ukończony czy nie?

W maju ubiegłego roku agencja odmówiła spółce Nord Stream 2 AG wyłączenia kładzionego na dnie Bałtyku gazociągu z Rosji do Niemiec z wymogów znowelizowanej dyrektywy gazowej Unii Europejskiej. Regulator niemieckiego rynku energii orzekł, że Nord Stream 2 nie został ukończony do granicznego i zapisanego w nowej dyrektywie terminu 28 maja 2019 r., dlatego musi spełniać europejskie normy konkurencji: dostawca gazu (Gazprom) nie może być jednocześnie właścicielem rury.

W praktyce oznacza to, że nawet w przypadku ukończenia gazociągu połowa jego przepustowości – 27,5 mld m sześc. rocznie z 55 mld m sześć – będzie musiała zostać przekazana niezależnym dostawcom z krajów trzecich.

""

Adobe Stock

Foto: energia.rp.pl

Gazprom nie jest w stanie spełnić tych wymagań: tylko jego złoża są podłączone do Nord Stream 2, a poza tym żadna inna rosyjska firma nie ma prawa eksportować gazu rurociągowego. Innymi słowy, rura pozostanie w połowie pusta, co oznacza o połowę mniejsze zyski i dłuższy okres zwrotu inwestycji. Zdaniem części ekspertów wielomiliardowa inwestycja nigdy się nie zwróci.

Nord Stream 2 to trzecia i czwarta nitka działającego od 2011 r. Gazociągu Północnego, którym rosyjski gaz dociera do Niemiec bezpośrednio, z pominięciem Ukrainy i Polski. Projekt powstał, kiedy w przepisach energetycznych Unii istniała luka: wymagania dyrektywy gazowej nie dotyczyły gazociągów podmorskich.

W 2017 roku Komisja Europejska zaproponowała wyeliminowanie tej możliwości, ale Niemcy blokowały przyjęcie poprawek przez ponad rok pomimo działań Polski, republik bałtyckich, Danii, Słowacji. Sytuacja zmieniła się diametralnie po interwencji Francji, która ogłosiła „problemy strategiczne”, które dodały Nord Stream 2 do napięć Rosji z Unią.

W kwietniu 2019 r. Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów (465 za, 95 przeciw, 68 wstrzymujących się) zatwierdził zmiany w prawodawstwie i rozszerzył dyrektywę gazową na gazociągi podmorskie pochodzące z krajów trzecich.

10 stycznia 2020 r. spółka Nord Stream 2 AG złożyła do agencji niemieckiej wniosek o zwolnienie projektu z wymogów dyrektywy gazowej. Spółka odniosła się do tego, że projekt powinien się zakończyć przed 28 maja 2019 r. – czyli przed wejściem w życie zmian. Przez „ukończenie” Rosjanie proponowali rozumieć zakończenie inwestycji, a nie fizyczne zakończenie budowy.

Federalna Agencja Sieciowa Niemiec odrzuciła ten argument, twierdząc, że opiera się on na „konstrukcji i technicznym zrozumieniu” terminu „ukończenie projektu”. Teraz Gazprom za pośrednictwem Nord Stream 2 AG próbuje zakwestionować tę decyzję w sądzie. Najwyższy Sąd Okręgowy w Düsseldorfie wyda wyrok 25 sierpnia.

Rosjanie czekają, aż zagotuje się na rynku

Do tego czasu Rosjanie próbują działać metodą stosowaną w przeszłości, czyli faktów dokonanych. Podczas poniedziałkowych (5 lipca) aukcji na moce przesyłowe gazu tranzytem przez terytorium Polski i Ukrainy na kolejny rok gazowy, który rozpoczyna się 1 października, Gazprom nie zarezerwował żadnych mocy.

Ukraina w poniedziałek wystawiła na aukcję roczną zdolność przetłaczania gazu przez jej terytorium w wysokości 9,8 mln m sześc. na dobę. Wielkość ta przekracza zobowiązania kontraktowe Gazpromu, które na 2022 r. wyniosą 40 mld m sześc. Firma nie skorzystała z oferty.

Polska natomiast wystawiła na aukcję przepustowość 34,072 mln kilowatogodzin do przetłaczania gazu przez polską część gazociągu Jamał-Europa. Jednak nie zostały one również zarezerwowane na aukcji 5 lipca.

Eksperci zwracają uwagę, że wobec gwałtownie rosnącego zapotrzebowania na gaz w Europie, przy jednoczesnym spadającym zainteresowaniu Amerykanów eksportem LNG na Stary Kontynent (Azjaci płacą 2,5 razy więcej), Rosjanie chcą poczekać, aż rynek będzie wrzeć. Wtedy argument o potrzebie wykorzystania pełnej mocy Nord Stream 2 stanie się ważny.

""

LNG carrier ship sits docked at the Cheniere Energy Inc. terminal in this aerial photograph taken over Sabine Pass, Texas, U.S./Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Przypomnijmy, że budowa Nord Stream 2 to koszt ok. 10 mld euro (kwota na etapie projektu to 9,5 mld euro), z czego 5 mld zainwestował Gazprom, a pozostałe 4,5 mld euro – po równo w formie kredytu preferencyjnego – austriacki OMV, niemieckie Uniper i Wintershall, francuski Engie i Shell.
Gazociąg jako całość podąża trasą pierwszego Nord Streamu, lecz nie zaczyna się w Wyborgu, ale w Ust-Łudze (również w obwodzie leningradzkim). Przebiega przez wyłączne strefy ekonomiczne i wody terytorialne pięciu krajów – Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Łączna długość gazociągu wynosi 1,23 tys. km. Jest gotowy w 96 procentach. Budowę o dwa lata opóźniły zachodnie sankcje.

Surowce i Paliwa
Daniel Obajtek złożył dwa wnioski do prokuratury ws. Orlenu
Surowce i Paliwa
Orlen pozywa Daniela Obajtka. Chce zwrotu środków, które miały trafiać na prywatne cele
Surowce i Paliwa
RFNBO to paliwo przyszłości
Surowce i Paliwa
Thyssenkrupp w potrzebie. Rząd Niemiec przyjdzie z pomocą
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Surowce i Paliwa
Kanadyjski sektor ropy i gazu zakładnikiem polityki handlowej Trumpa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku