W czwartek wieczorem ceny ropy gwałtownie wzrosły (średnio o 5 proc.) po doniesieniach, że kraje porozumienia OPEC + nie zdecydują się na zwiększenie produkcji w kwietniu. W piątek cena skoczyła jeszcze bardziej do rekordowego poziomu ze stycznia 2020 r.
Cena majowych kontraktów terminowych na mieszankę ropy naftowej Brent z Morza Północnego poszła w górę o 1,99 proc. – do 68,07 dol, na kwietniowe kontrakty terminowe na WTI (Zatoka Meksykańska) – o 1,82 proc., do 64,96 dolarów za baryłkę, a kilka minut wcześniej była po do 65,03 dol.
Magazyny ropy na terenie rafinerii Saudi Aramco w Ras Tanura w Arabii Saudyjskiej/Bloomberg
Decyzję OPEC+ potwierdził oficjalny komunikat. Ministrowie krajów wchodzących w skład kartelu zdecydowali się zrezygnować z planowanego wcześniej zwiększenia dostaw o 0,5 mln baryłek dziennie i pozostawić kwoty bez zmian. 28 krajów będzie nadal pompować o 7 mln baryłek dziennie mniej niż przed kryzysem.
Również Arabia Saudyjska przedłuży do maja dobrowolną redukcję wydobycia o 1 milion baryłek dziennie. Rosji zostawiono prawo do zwiększenia produkcji o kolejne 130 tys. baryłek dziennie. Kazachstan otrzymał także zgodę na dodatkowe 20 tys baryłek codziennych dostaw na rynek.
Bez limitów wydobycia pozostają Libia, Wenezuela i Iran.