– Mój dziadek, który także był farmerem powiedział mi, że wszystko, co pojawia się w gospodarstwie musi zostać odpowiednio wykorzystane. Mówiąc „wszystko” naprawdę mam na myśli wszystko – mówi Peter Melnik, którego rodzina od ponad 100 lat prowadzi gospodarstwo rodzinne Bar-Way Farm w Deerfield w amerykańskim stanie Massachusets. Odmawia odpowiedzi ile dokładnie jest w stanie zarobić na produkcji i wykorzystaniu biometanu, ale przyznaje, że te pieniądze są w stanie zrównoważyć wydatki na dzierżawę dodatkowych pastwisk. Mówi tylko: Nauczyłem się tego w Niemczech. Po prostu cały biznes jest znacznie bardziej przewidywalny.
Jak wygląda ten biznes? Farma Melnika produkuje dziennie ponad 7,5 tys litrów mleka i dwie ciężarówki nawozu. A rolnik zarabia i na jednym i na drugim. Sam Melnik, który za możliwościami wykorzystania biogazu zaczął się rozglądać 10 lat temu, teraz ściśle współpracuje ze słynnym Massachusetts Institute of Technology (MIT) i nie ma tygodnia, żeby do Bar-Way Farm nie przyjechali zwiedzający z innych stanów, ale i na przykład z Japonii.
To jednak Europa odkryła, że biogaz można wykorzystać. Na naszym kontynencie działa dzisiaj ok. 18 tys. biogazowni, najwięcej jest ich w Niemczech – ok. 10 tys. Bardzo szybki rozwój instalacji biometanowych obserwujemy np. we Francji. W ubiegłym roku liczba biometanowni w tym kraju wzrosła o 60 proc. (do 123). Pod koniec marca 2020 r. we Francji działało 139 instalacji do produkcji biometanu.
– Nie można utożsamiać biogazu z biometanem. Biogaz to mieszanina metanu i innych substancji, która nie może być wtłaczana do sieci gazowej ze względu na inne właściwości fizyko-chemiczne niż gaz ziemny. Dopiero w procesie oczyszczania biogazu jest wytwarzany biometan — tłumaczy Jarosław Wróbel, wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.