W kwietniu kraje Starego Kontynentu kupiły 29 mln baryłek ropy z Arabii Saudyjskiej. To czteroletni rekord, podkreśla Refinitiv Eikon. Podobnie będzie w maju, pomimo ograniczenia wydobycia, prognozuje firma analityczna Argus. Skąd taki popyt na arabski surowiec w czasie kryzysu? Saudi Aramco daje kupującym najlepsze warunki. Zniżka na markę Arab Light wzrosła z 5,8 dol.na baryłce do 10,3 dol., na Arab Heavy do 11,4 dol. A cena super lekkiej ropy – Arab Extra Light zmniejszy się w maju jeszcze o 80 centów do minus 8,9 dolara w stosunku do marki Brent. Do tego europejskie rafinerie mogą liczyć na 90 dniowe odroczenie płatności.
– Saudyjska ropa zajęła już ogromną część europejskiego rynku – podkreśla Nikita Błochin, analityk rosyjskiego prywatnego Alfa Banku, dla portalu finanz.ru
Takich warunków nie proponują swoim klientom Rosjanie. Marka Urals kosztowała 28 kwietnia 16,83 dol. za baryłkę. A cła eksportowe są nakładane na podstawie cen surowca z przełomu lutego i marca i wynoszą 52 dolarów za tonę. Biorąc pod uwagę koszty transportu, dostawa rosyjskiej ropy za granicę staje się nierentowna, obliczała agencja Reuters.
Pumpjacks operate on oil wells in the Permian Basin in this aerial photograph taken over Crane, Texas, U.S./Bloomberg
W połowie ubiegłego tygodnia każda baryłka sprzedana przez czarnomorski naftoport Primorsk przyniosła 8,13 dolarów straty, a przez Noworosyjsk – 6,51 dolarów. Główny kanał dostaw to naftociąg Przyjaźń, którym płynie do Europy 20 proc. wykorzystywanej tam rosyjskiej ropy. Kreml zdaje sobie sprawę z sytuacji i od maja zmniejszył cło eksportowe do 6,8 dolarów za tonę. Według Reuters to za mało, by rosyjskie koncerny zaczęły na eksporcie zarabiać. Nie będą natomiast już tracić, jak to się dzieje w kwietniu. Sprzedaż Urals wyjdzie na zero.