Naftogaz poinformował, że decyzją rady nadzorczej 41 pracowników koncernu, którzy najbardziej przyczynili się do zwycięstwa w Sztokholmie z Gazpromem (nie tylko top menadżerów), otrzyma premie w wysokości 46,3 mln dolarów łącznie.
Jeszcze w maju a więc dzisiaj lub jutro nagrodzeni dostaną 20,7 mln dol. (średnia to 504,8 tys zł na głowę). Pozostałe 25,6 mld dol. w ciągu trzech kolejnych lat, ale tylko pod warunkiem, że zasądzone w Sztokholmie 2,56 mld dol., uda się od Rosjan ściągnąć. A ściąganie zaczęło się właśnie dziś (środa), kiedy do biur spółek Gazpromu – Nord Stream AG i Nord Stream-2 AG wkroczyli egzekutorzy sądowi. Spisali oni majątek; prawdopodobnie zamrożone też zostały akcje obu spółek.

To pokłosie decyzji Gazpromu o tym, by nie wykonać wyroku z końca lutego Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Gazprom poinformował o tym tak Naftogaz jak i sąd. Wniósł też apelację od wyroku do odpowiedniego sądu okręgowego w Szwecji. Rosjanie twierdzą ze sztokholmski arbitraż sam złamał prawo, gdyż ekspertyzę stanowiącą podstawę wydania wyroku, miała sporządzić osoba do tego nie uprawniona.
Złożenie apelacji nie wstrzymuje egzekucji zasądzonego odszkodowania. Za każdy dzień opóźnienia w wykonaniu wyroku naliczane są karne odsetki w wysokości 0,5 mln dol.