Od ponad pięciu miesięcy kurs akcji MOL znajduje się w trendzie rosnącym. Pod koniec września inwestorzy handlowali nimi na GPW po mniej niż 165 zł. W poniedziałek kurs osiągnął nawet 216 zł. Systematyczny wzrost ceny to prawdopodobnie efekt kilku czynników.

Przede wszystkim spółkom zajmującym się przerobem ropy sprzyjają stosunkowo wysokie marże rafineryjne i petrochemiczne. To z kolei w dużej mierze rezultat niskiego kursu ropy. Zarząd MOL uważa, że tegoroczne marże rafineryjne i petrochemiczne uzyskiwane przez koncern lekko spadną. Mimo to nadal powinny być wysokie.

Wprawdzie ubiegłoroczne przychody i wynik netto były gorsze niż rok temu, ale i tak okazały się zgodne z oczekiwaniami. Co ważniejsze podstawowy dla grupy wskaźnik, czyli oczyszczony zysk EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację z pominięciem zdarzeń jednorazowych) wzrósł z 2,2 mld dol. do 2,5 mld dol. W tym roku prawdopodobnie będzie niższy. Zarząd węgierskiej grupy prognozuje, że wyniesie powyżej 2 mld dol.

Jednocześnie koncern skorygował w dół planowane wydatki na inwestycje rozwojowe. Według najnowszych szacunków mają one sięgać 1,3 mld dol. W ubiegłym roku łączne inwestycje wyniosły 1,56 mld dol.

Szacowane przez MOL nakłady nie obejmują ewentualnych przejęć i fuzji. Zarządowi szczególnie zależy na zakupie w regionie kolejnych stacji paliw. W ubiegłym roku firma powiększyła sieć swoich placówek m.in. na rynku czeskim, rumuńskim, słowackim i węgierskim. Na koniec grudnia MOL posiadał niespełna 1,9 tys. stacji paliw.