– Wychodzimy z założenie, że ten projekt zostanie ukończony – zapowiedział Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, odpowiadając na pytanie, czy amerykańskie sankcje mogą zatrzymać inwestycję, informuje agencja TASS. We wtorek senat Kongresu USA uchwalił budżet Pentagonu na finansowy rok 2020 r (rozpoczął się 1 października). Zapisano w nim szereg działań wobec Rosji. W tym „ochronę bezpieczeństwa energetycznego Europy, poprzez wprowadzenie sankcji wobec rosyjskich gazociągów Turecki Potok i Nord Stream-2”. Donald Tramp ma podpisać dokument jeszcze w tym tygodniu i wtedy sankcje zaczną obowiązywać.
U.S. President Donald Trump/Bloomberg
Na razie wiadomo, że restrykcje mają dotknąć firmy, które dostarczają statki do budowy i układają rury (szwajcarska Allseas i włoski Saipem) i ich kierownictwa. Grozi im zakaz prowadzenia biznesu w USA i zamrożenie aktywów w Ameryce.
– Takie działania (sankcje USA-red) stanowią bezpośrednie naruszenie prawa międzynarodowego. Są idealnym przykładem nieuczciwej konkurencji i poszerzenia swojej sztucznej dominacji o europejskie rynki. Są też narzucaniem odbiorcom europejskim droższej i niekonkurencyjnej produkcji – droższego gazu – mówił Pieskow.
Dodał, że amerykańskie działania „nie podobają się ani Moskwie, ani stolicom europejskim, nie podobają się Berlinowi i Paryżowi” – przekonywał rzecznik Kremla. Nie dodał, że są stolice i rynki w Europie (w tym polski), którym takie działania się podobają i które już importują amerykański LNG.
Wystąpienie Pieskowa zbiegło się z publikacją analizy agencji Moody’s ryzyka, które amerykańskie sankcje niosą dla Gazpromu i zachodnich parterów Rosjan (niemieckie Uniper i Wintershall, austriacki OMV, francuski Engie i brytyjsko-holenderski Shell). Autorzy analizy są przekonani, że sankcje stanowią realne ryzyko dla uczestników projektu – Gazpromu, zachodnich koncernów i budowniczych gazociągu. „Wpływ sankcji na Gazprom zależeć będzie od jego umiejętności zakończenia budowy, w sytuacji jeżeli podwykonawcy będą musieli, z powodu sankcji, wycofać się z udziału w projekcie” – podkreśla Moody’s. Agencja zapewnia, że będzie „z uwagą obserwować rozwój sytuacji i ocenimy potencjalne skutki kredytowe, kiedy dostępne będzie więcej informacji”. Sami Amerykanie przyznają (wypowiedzi anonimowych urzędników Białego Domu dla Bloomberg), że sankcje są spóźnione, bowiem Nord Stream-2 jest na ukończeniu. Rosjanie dostrzegają jednak zagrożenie.
Bloomberg