Taki apokaliptyczny scenariuszy przedstawił Siergiej Guriew, były główny ekonomista Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR), w programie telewizji publicznej. – Wyobraźmy sobie, że z dnia na dzień świat przeszedł na alternatywne źródła energii i ropa oraz gaz przestały być potrzebne. Wtedy my wszyscy zbiedniejemy o średnio 30 proc. – mówił Guriew i uzasadnia to tym, że w PKB kraju dochody z ropy i gazu dają 20-30 proc. (w zależności od cen surowców). Jego zdaniem taka sytuacja nie koniecznie musi negatywnie odbić się na sytuacji gospodarczej kraju w dalszej perspektywie.

""

A pumpjack is silhouetted as it operates/Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

– Główna część gospodarki składa się z usług. W razie odejścia świata od ropy i gazu Rosja utrzyma potencjał  będzie rozwijać się rolnictwo, turystyka, wysokie technologie. Do tego utrata takiego źródła pieniędzy jak ropa i gaz może mieć pozytywny wpływ na młodzież rosyjską, która zamiast śnić o karierze urzędnika czy pracownika naftowej korporacji zacznie się kształcić na programistę czy technika telekomunikacji – przekonuje Guriew. I dodaje, że wiele państw rozwija się nie mając ropy i gazu wiec założenie, że Rosja nie poradzi, jest rasizmem.

Tak optymistycznym zapewnieniom zaprzeczają jednak twarde dane. Rosja przez 25 lat nie potrafiła zmniejszyć zależności gospodarki od ropy  gazu. W 2018 r dochody budżetu z eksportu ropy i gazu sięgnęły 46 proc. i to bez wpływów z podatku CIT od koncernów naftowych. Takiej dziury nie da się szybko zasypać. Brak wpływów z ropy i gazu zepchnie Rosjan na krawędź biedy. Dziś poza nią jest już 20 mln obywateli kraju liczącego blisko 150 mln ludzi.