Partia Urals do 80 tys. ton z dostawą w rejon Morza Śródziemnego kosztowała na zamknięciu minionego tygodnia o 1,3 dol./baryłka więcej w stosunku do ropy z Morza Północnego marki Brent, informuje agencja Argus. To najwyższa premia dla Urals od 1990 r. czyli od momentu rozpoczęcia monitoringu. Partie rosyjskiej ropy kupowane w terminalach portów bałtyckich sprzedawana jest z premią 0,8 dol./baryłka do Brent.
CZYTAJ TAKŻE: Brudna ropa z Rosji uszkodziła rafinerie na długie miesiące
Zdaniem ekspertów popyt na Urals rośnie dzięki mniejszej podaży ropy z Iranu, Libii i Wenezueli.
– Iran zmniejszył eksport do Europy 4-krotnie do 100 tys. baryłek dziennie, a Libia z powodu politycznej zawieruchy po raz kolejny zamknęła wydobycie na złożu El-Sharara, które daje 300 tys. baryłek/doba -zwraca uwagę Wasilij Tanurkow analityk z AKRA dla gazety Wiedomosti.
A pumpjack /Bloomberg
Ceny rosyjskiej ropy wspiera też informacja o spadku dostaw z terminalu naftowego Noworosyjska o 7 proc. do 550 tys baryłek/doba w sierpniu. Dmitrij Marinczenko dyrektor rosyjskiego oddziału Fitch zaznacza, że sytuacja jest nietypowa, bo zazwyczaj Urals sprzedawana jest ze zniżką 1 dol. – 2 dol. w stosunku do Brent, ze względu na wyższe zasiarczenie. Jego zdaniem lada moment wszystko wróci do normy i Urals znów będzie tańsza od Brent.