– Gazprom już zawiadamia kraje, które graniczą z Ukrainą lub zależą od naszego tranzytu, że z początkiem 2020 r tego tranzytu nie będzie – poinformował dziś (21 marca) Andrij Kobolew prezes ukraińskiego Naftogazu, cytowany przez Deutsche Welle. Choć Rosjanie oficjalnie tego nie komentują, to słowa Kobolewa potwierdzają sąsiedzi Ukrainy. Temenużka Petkowa minister energetyki Bułgarii potwierdziła, że dostała pismo Gazprom export. Rosjanie informują, że od stycznia 2020 r zamierzają przerwać tranzyt gazu Trans-bałkańskim Korytarzem z Ukrainy do Turcji. Gazprom wyparł się takowego pisma.
Kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę wygasa z końcem 2019 r. Zakłada na roczny tranzyt na poziomie ok. 90 mld m3. Od lat Gazprom nie wywiązuje się z tej umowy przesyłając o 20-30 mld m3 rocznie gazu mniej. To jednak wciąż 2-3 mld dol. rocznych wpływów do budżetu Ukrainy.
Bloomberg
Naftogaz od 1 stycznia 2020 r przekazuje magistrale gazowe niezależnej firmie, która podpisze (lub nie) nowy kontrakt tranzytowy z Gazpromem. Jeżeli Rosjanie nie zechcą podpisać nowej umowy, to Ukraina ma zamiar dochodzić odszkodowania za utracone dochody na drodze sądowej – w arbitrażu w Sztokholmie.
Ukraiński system tranzytu gazu jest największy w Europie i taki pozostanie nawet po oddaniu Nord Stream-2. Można nim transportować do 142 mld m3 gazu rocznie. Obecnie przez Ukrainę Rosjanie dostarczają gaz do Bułgarii, Grecji, Turcji, Macedonii, Rumunii, na Węgry, do Serbii i Bośni i Hercegowiny, do Polski, Czech, Słowacji, Słowenii, Włoch, Francji, Szwajcarii, a częściowo też do Austrii i Niemiec. Po uruchomieniu Tureckiego Potoku i Nord Stream-2 nie będzie już potrzeby przesyłu gazu przez Ukrainę do m.im. Niemiec, Austrii, Francji, Szwajcarii, Turcji.