„Polska – w liczbie krajów-liderów wzrostu popytu i zamówień na rosyjski gaz. W ciągi 9,5 miesiący tego roku zwiększyła import o blisko 10 proc. w ujęciu rocznym. Wielkość importu do Polski rosyjskiego gazu sięgnęła 8,9 mld m3. Dla porównania tyle gazu Polacy kupli u nas przez cały 2015 r – mówił Aleksiej Miller podczas wtorkowej wizyty w Kaliningradzie, informuje agencja Prime.

Rosjanie przypominają, żę choć PGNiG kupuje większość potrzebnego Polsce gazu w Gazpromie, to „tradycyjnie ogłasza, że jest zależna od rosyjskiego surowca i potrzebuje różnicować źródła dostaw z importu”.
Największy klient Rosjan – Niemcy zwiększyły zakupy o 12,3 proc. czyli o 4,7 mld m3, Austria mocno lobbująca na rzecz Nord Stream-2 w Brukseli kupiła o 33 proc. rosyjskiego gazu więcej. Holandia, której koncern Shell jest partnerem Gazpromu w NS-2 i ma udziały w gazowych projektach na terenie Rosji – m.in. na złożach łupkowych, zwiększyła import o 40,1 proc. (1,3 mld m3).

Do Francji (koncern Engie to także partner Gazpromu przy Nord Stream 2) trafiło o 9,4 proc. (o 0,8 mld m3 więcej r/r), do Węgier – o 11,5 proc. (0,6 mld m3), do Republiki Czeskiej – o 12,3 proc, a do Danii – o 8,5 proc..
Kontrakt z PGNiG podpisany w 1996 r zakłada dostawy do polski na poziomie maksymalnym 10 mld m3 gazu roczne. W tym roku ten poziom zostanie zapewne przekroczony. Kontrakt kończy się w 2022 r i strona polska zapowiedziała, że nie zamierza go przedłużać. Gdyby tak się stało, to Gazprom straciłby drugiego poważnego odbiorcę swojego surowca. Od listopada 2015 r gazu z Gazpromu nie importuje Ukraina.