Ukraińcy ruszają z prądem na unijny rynek

Rząd w Kijowie chce w szybkim tempie zliberalizować rynek energii i odciąć go od wpływów Rosji. W kluczowym projekcie bierze udział Polenergia International, a dostawy na Zachód miałyby iść przez Polskę.

Publikacja: 26.08.2019 18:17

Orkan uszkodził sieci bardziej niż nawałnice

Orkan uszkodził sieci bardziej niż nawałnice

Foto: Orkan uszkodził sieci bardziej niż nawałnice

„Zgodnie z wynikami postępowania, mającego wyłonić prywatnego partnera do implementacji partnerstwa publiczno-prywatnego dla projektu mostu energetycznego Ukraina–Unia Europejska, zwycięzcą postępowania jest Ukraine Power Bridge Company Ltd.” – poinformował w ubiegłym tygodniu publikowany przez władze w Kijowie „Kurier Urzędowy”.

CZYTAJ TAKŻE: Ukraina kończy z paliwami z Rosji

Elektrownia jak nowa
Zwycięskie konsorcjum to wspólne przedsięwzięcie Westinghouse Electric Sweden AB, EDF Trading Limited oraz Polenergii International. Firmy te mają poprowadzić projekt, który ma wyrwać Ukrainę z energetycznych objęć Rosji i włączyć ją do systemu energetycznego Unii Europejskiej.
– Pierwszy etap to integracja ukraińskiego systemu z systemem UE – mówi „Rzeczpospolitej” Grzegorz Stanisławski, menedżer pilotujący w Polenergii International ukraiński projekt. Z dwóch bloków atomowej elektrowni Chmielnicki jeden zostałby zintegrowany z systemem UE poprzez dwie linie: pierwsza wiodłaby na południowy zachód – na Węgry, Czechy, Słowację, Rumunię i Mołdawię; druga natomiast prosto na zachód, przez Polskę.
Żeby jednak w pełni zrealizować proces integracji, trzeba wdrożyć fazę drugą – czyli wyremontować linie pozwalające podłączyć się do europejskiego systemu i same obiekty. – Tego zadania miałby się podjąć przede wszystkim Westinghouse, który dbałby o modernizację i zwiększenie sprawności oraz bezpieczeństwa elektrowni jądrowych – podkreśla Stanisławski. – Skutkowałoby to wzrostem mocy w całym systemie ukraińskiego Energoatomu o 3,7 TW i dałoby mocny efekt wprowadzenia nowych, niezależnych od systemu rosyjskiego technologii – kwituje.

""

Foto: energia.rp.pl

Trzecią częścią projektu jest wreszcie 20-letni kontrakt na przesył prądu: właścicielem kontraktu jest Energoatom, operatorem – zwycięskie konsorcjum, gdzie w tej fazie największą rolę do odegrania mieliby Francuzi z EDF.
Całą inwestycję pomyślano w taki sposób, by ominąć problem Ukrainy z pozyskiwaniem finansowania, a tym bardziej – uniknąć konieczności wyłożenia pieniędzy z budżetu rządu w Kijowie. Dlatego postawiono na vendor investing, gdzie dostawca sprzętu lub technologii wykłada finansowanie, a zaczyna na tym zarabiać, gdy jego technologia zaczyna przynosić owoce.

Kontekst geopolityczny
Pomysł na importowanie ukraińskiego prądu na Zachód krąży od lat. – Kiedy w 2013 r. Jan Kulczyk zaproponował mnie, jako ministrowi gospodarki, że uruchomi dostawy z elektrowni Chmielnicki, odpowiedziałem tylko, że Polska ma inną strategię – potwierdza były wicepremier Janusz Piechociński w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – Nie chcieliśmy jednak importować, lecz eksportować, a zakupy robić tylko awaryjnie – dodaje.

Dziś więcej importujemy, niż eksportujemy, a ukraiński tani prąd teoretycznie mógłby być atrakcyjny na polskim rynku – zwłaszcza w perspektywie przyszłorocznych podwyżek cen. W praktyce jednak połączenie Polski z elektrownią Chmielnicki – zdaniem ekspertów – nie miałoby wielkiego znaczenia. – Ukraiński prąd może nieco rozepchnąć się na polskim rynku, ale w ograniczonym stopniu – mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Księżopolski, ekspert Szkoły Głównej Handlowej. – Po pierwsze, ze względu na przesył, który znajduje się w polskich rękach, a po drugie, i tak importujemy dziś ten prąd. Inna sprawa, że powinniśmy prowadzić taką politykę energetyczną, aby być w stanie zabezpieczać swoje potrzeby, przecież do niedawna byliśmy eksporterem – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Polska i Ukraina są skazane na energetyczną współpracę 

– Chmielnicki ma zbyt mały potencjał, by dostawy z tej elektrowni odgrywały istotną rolę. W maksymalnym wymiarze to wciąż mniej niż 1 proc. potencjału polskiego rynku – sekunduje mu Stanisławski. – Trudno zakładać, żeby to mogło w jakikolwiek sposób wpłynąć na los polskich koncernów energetycznych czy górnictwa. Z drugiej strony Polska w ostatnim roku zaimportowała 15 mln ton węgla z Rosji, a dostawy z Ukrainy mogłyby być ekwiwalentem 1,5 mln ton takiego węgla. Lepiej kupować rosyjski węgiel czy ukraiński prąd? – pyta retorycznie.
Ten geopolityczny aspekt ma tu kluczowe znaczenie. Projekt to element geopolitycznej gry, w której czysto ekonomiczne aspekty mają mniejsze znaczenie. – Bezpośrednie przesunięcie granic rosyjskiej strefy wpływów energetycznych jest w interesie krajów Europy Środkowej – podkreśla Stanisławski.


NUKLEARNA UKRAINA
Niemal połowa prądu z reaktorów

Podpisana w 2017 r. umowa między Ukrainą a ENTSO-E, czyli stowarzyszeniem operatorów sieci energetycznych państw UE, zakłada integrację sieci do 2025 r. Pytanie jednak, na ile jest to realny termin: znacznie wcześniej zapowiadano synchronizację sieci energetycznych państw bałtyckich z unijnymi – i do dziś nie udało się tego osiągnąć.
Dziś Ukraina wysyła energię za granicę poprzez tzw. Wyspę Bursztyńską – dwie elektrownie węglowe i jedną wodną, wyłączone z systemu i pracujące na potrzeby przede wszystkim Węgier – oraz położoną pod Lwowem elektrownię Dobrotvirska, w której jeden z węglowych bloków pracuje na potrzeby eksportu do Polski.
Kluczowa dla integracji i potencjalnych zysków z importu jest jednak modernizacja elektrowni atomowych: to one odpowiadają dziś za 47 proc. produkcji ukraińskiego prądu. ∑


Aleksandra Gawlikowska-Fyk
Kierownik projektu Elektroenergetyka
Forum Energii

Pomysł ponownego uruchomienia linii przesyłowej Rzeszów–Chmielnicki wraca jak bumerang od kilkunastu lat. W teorii dostawy energii elektrycznej z elektrowni jądrowej Chmielnicki na Ukrainie to źródło taniej (gdyż nieobarczonej kosztami uprawnień do emisji zanieczyszczeń) energii eklektycznej. Ale w praktyce to jednak źródło wyzwań związanych
z bezpieczeństwem infrastruktury, niezawodnością i stabilnością dostaw, a także polityką międzynarodową. Dlatego reaktywacja polsko-ukraińskiego połączenia międzysystemowego jest zależna od decyzji na najwyższym szczeblu.

„Zgodnie z wynikami postępowania, mającego wyłonić prywatnego partnera do implementacji partnerstwa publiczno-prywatnego dla projektu mostu energetycznego Ukraina–Unia Europejska, zwycięzcą postępowania jest Ukraine Power Bridge Company Ltd.” – poinformował w ubiegłym tygodniu publikowany przez władze w Kijowie „Kurier Urzędowy”.

CZYTAJ TAKŻE: Ukraina kończy z paliwami z Rosji

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Sieci Przesyłowe
Wysyp projektów magazynów energii i bloków gazowych. PSE ujawnia plany spółek
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Sieci Przesyłowe
Aukcje na miejsca w sieci elektroenergetycznej. Sposób na odmowy przyłączenia OZE
Sieci Przesyłowe
Rząd zapowiada kontynuowanie rynku mocy zapewniającego dostawy prądu
Sieci Przesyłowe
Bałtowie odcięli się od rosyjskiej energetyki. W planie nowe połączenia
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Sieci Przesyłowe
Plan rozwoju sieci elektroenergetycznych zatwierdzony
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont