Nie ma już wątpliwości, że za paliwa przy dystrybutorach zapłacimy więcej. Ten surowiec drożał już od kilku dni, bo konflikt nabrzmiewał. 100 dolarów za baryłkę Brenta jest praktycznie pewnikiem.
Najprawdopodobniej, jeśli strony się nie zmitygują, ropa będzie drożała w następnych dniach. Będzie jeszcze drożej, jeśli Iran zdecyduje się na zamknięcie cieśniny Ormuz, kluczowej drogi transportu ropy z Bliskiego Wschodu. Że taka opcja jest możliwa, rząd w Teheranie udowodnił, przejmując z cieśniny przepływający statek, który miał wieźć ładunek do Izraela. – Nie ma tutaj wątpliwości. Zablokowanie cieśniny Ormuz spowoduje natychmiastowy wzrost cen ropy przynajmniej o 20 proc. – uważa Dan Struyven, szef analityków rynku ropy w amerykańskim banku inwestycyjnym Goldman Sachs.
Cieśnina Ormuz to wąski przesmyk morski między Zatoką Perską a Omańską, który dzielą między siebie Iran, Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jest to najważniejszy na świecie punkt tranzytowy ropy naftowej. Przepływa tamtędy ok. 2 mln baryłek ropy dziennie. Światowy rynek tego surowca to 102 mln baryłek dziennie.
Wszystko okaże się już w nocy z niedzieli 14 kwietnia na poniedziałek 15 kwietnia, kiedy ruszą pierwsze transakcje w Singapurze. I wiadomo, że na każdy sygnał z Tel Awiwu bądź Teheranu rynki będą reagowały nerwowo. Nie bez znaczenia dla sytuacji jest oświadczenie prezydenta USA Joe Bidena, że jego kraj będzie bronił Izraela i wspierał go w tym konflikcie.
Czytaj więcej
Orlen Trading Switzerland wpłacił 1,6 mld zł zaliczek bez zastosowania zabezpieczeń podmiotom, z którymi płocki koncern nigdy wcześniej nie współpracował.