Nerwowo na rynku ropy. Do czego doprowadzi wojna na Bliskim Wschodzie?

Eskalacja w wojnie między Izraelem a Hamasem winduje notowania ropy. Analitycy nie są zgodni, jak wysoka powinna być cenowa premia za ryzyko destabilizacji na Bliskim Wschodzie.

Publikacja: 19.10.2023 13:06

Eskalacja w wojnie między Izraelem a Hamasem winduje notowania ropy

Eskalacja w wojnie między Izraelem a Hamasem winduje notowania ropy

Foto: Bloomberg

Już ponad połowę strat z tąpnięcia na przełomie miesiąca odrabiają ceny ropy Brent, wspierane przez dalsze zaognianie się sytuacji na Bliskim Wschodzie. W czwartek wczesnym popołudniem czasu polskiego za baryłkę płaci się 90 dol., czyli prawie o 8 proc. więcej niż na dnie wyprzedaży sprzed dwóch tygodni, ale nadal o ponad 6 proc. poniżej szczytu letniej fali zwyżek.

Wojna Izraela z Hamasem trzęsie rynkiem ropy

Eskalacja to wynik kosztującego życie co najmniej 500 osób ostrzału szpitala w Gazie, odpowiedzialnością za który wzajemnie przerzucają się Izrael i Hamas. Przywódcy Jordanii, Egiptu i Autonomii Palestyńskiej zareagowali odwołaniem szczytu z prezydentem Joe Bidenem, a Iran – wezwaniem wszystkich krajów arabskich do całkowitego bojkotu Izraela, z embargiem na dostawy ropy włącznie.

Czytaj więcej

100 dolarów za baryłkę ropy? Jeśli tak, to nie na długo

To ostatnie nie miałoby wielkiego wpływu na Izrael, który większość swojej ropy sprowadza z basenu Morza Śródziemnego i Afryki Zachodniej, jednak na tym etapie zaniepokojenie wśród inwestorów wywołuje każda eskalacja słowna. Zaangażowanie w trwającą drugi tydzień wojnę Izraela z Hamasem innych krajów grozi zaburzeniami w dostawach ropy, w sytuacji kiedy bilans jej globalnej podaży i popytu pozostaje bardzo napięty.

Niepokój inwestorów widać chociażby po ich wzmożonym zainteresowaniu zabezpieczaniem się przed scenariuszem dojścia cen do 100 dol. za baryłkę. Jednak w ubiegłym tygodniu Międzynarodowa Agencja Energetyczna oceniła, że cofnięcie cen z przełomu miesiąca odzwierciedlało rzeczywisty spadek popytu, a tymczasem wojna Izraelem a Hamasem do tej pory nie zdjęła z rynku ani jednej baryłki dostaw.

Czy rynek ropy jest dziś podobny do tego z lat 70. XX wieku?

Obawy dotyczą zwłaszcza reakcji oskarżanego o pomoc Hamasowi Iranu, który do bezpośredniego zaangażowania popchnąć mogłaby chociażby szeroka izraelska ofensywa w Strefie Gazy. Objęty amerykańskimi sankcjami Iran znacznie zwiększał w tym roku dostawy swojej ropy na rynki, bo odprężenie w stosunkach z USA, dla których ważniejsze teraz jest podkopywanie pozycji Rosji, skutkuje mniej rygorystycznym egzekwowaniem ograniczeń.

Czytaj więcej

Powtórka kryzysu naftowego po pół wieku? Ten scenariusz może marzyć się Hamasowi

- Wezwania do nałożenia embarga pogłębią podobieństwo obecnej sytuacji do kryzysów lat 70. XX w., o którym już na rynku dyskutowano, nawet jeśli w tym momencie ich skutki są wciąż raczej symboliczne – komentuje w rozmowie z agencją Bloomberg Richard Bronze, analityk firmy doradczej Energy Aspects.

Analitycy ostatnie zwyżki rozpatrują w kategoriach uwzględniania w cenach premii za ryzyko geopolityczne, jednak nie są zgodni, jak wysoka powinna ona być. Z pomocą rynkowi przyjść może dysponująca wielkimi wolnymi mocami Arabia Saudyjska, która w przypadku dogadania się z USA mogłaby teoretycznie pokryć niedobory, gdyby Amerykanie zdecydowali się dokręcić śrubę Iranowi.

Czy Arabia Saudyjska pomoże USA ustabilizować rynek ropy?

Saudyjczykom zależy na cenach ropy w okolicach 100 dol. za baryłkę ze względu na duże wydatki budżetowe, jednak znaczne cięcia produkcji odbijają się na koniunkturze gospodarczej w kraju. Amerykanie też jednak nie znajdują się w komfortowej sytuacji, bo wszelkie zwyżki notowań surowca podbiją ceny paliw na stacjach, zmniejszając szanse Joe Bidena na reelekcję w przyszłym roku.

Czytaj więcej

Wojenny haracz od rosyjskich koncernów. Zapłacą więcej od eksportu ropy i gazu

Mimo to Waszyngton prowadzi swoją dyplomację wielokierunkowo – część obowiązujących sankcji zdjął z Wenezueli, na której władzach chce wymusić dopuszczenie wszystkich kandydatów do udziału w najbliższych wyborach prezydenckich. Zdaniem ośrodka Rystad Energy postępy w tych rozmowach dają szansę na zwiększenie dostaw na światowe rynki w ciągu sześciu miesięcy o 200 tys. baryłek dziennie. Jednak w razie poważniejszych zakłóceń rynkowych takie ilości mogą okazać się o wiele za małe.

 „Zwiększanie dostaw przez Wenezuelę utrudnia utrzymujący się od dawna brak inwestycji w krajowym przemyśle wydobywczym, a to oznacza, że w skali świata dodatkowe dostawy byłyby jak kropla w morzu potrzeb” – oceniają w raporcie specjaliści Rystad Energy, dodając, że według nich jest mało prawdopodobne, aby w krótkim okresie znaczną ulgę rynkom ropy mogła przynieść sama Wenezuela.

Już ponad połowę strat z tąpnięcia na przełomie miesiąca odrabiają ceny ropy Brent, wspierane przez dalsze zaognianie się sytuacji na Bliskim Wschodzie. W czwartek wczesnym popołudniem czasu polskiego za baryłkę płaci się 90 dol., czyli prawie o 8 proc. więcej niż na dnie wyprzedaży sprzed dwóch tygodni, ale nadal o ponad 6 proc. poniżej szczytu letniej fali zwyżek.

Wojna Izraela z Hamasem trzęsie rynkiem ropy

Pozostało 91% artykułu
Ropa
Ropa potaniała najszybciej od kwartału; wiadomo dlaczego
Ropa
Indie wracają do rosyjskiej ropy, ale jest warunek
Ropa
Jak Wielka Brytania pomaga Kremlowi finansować wojnę
Ropa
Orlen dał chińskiemu pośrednikowi gigantyczną zaliczkę na ropę z Wenezueli
Ropa
Ropa dalej tanieje. Czas na obniżki cen paliw na stacjach