Pomimo wyzwań, jak nasilające się od 2022 r. odmowy przyłączenia do sieci i tzw. redukcje instalacji OZE, ograniczenia administracyjne i spadające ceny energii, sektor PV w Polsce w 2024 r. nadal się rozwija. Obecnie to już ok. 18,3 GW mocy zainstalowanej, służącej do produkcji prądu.
Tylko w maju – dzięki sprzyjającej pogodzie – to źródło energii zabezpieczało ok. 20 proc. potrzeb energetycznych naszego kraju. W perspektywie całego roku udział w pokryciu zapotrzebowania na prąd wynosił w 2023 r. 8 proc. To jednak koniec dobrych wieści. Rynek przechodzi ewolucję w strukturze dochodów: małe instalacje dają coraz mniej zarobić, choć nadal ich liczba stanowi o sile rynku.
Struktura przychodów zmienia się w stronę dużych, wielkoskalowych farm fotowoltaicznych. Spadła także wartość inwestycji na rynku PV w 2023 r. względem 2022 r. (o 17 proc.). Wartość tych inwestycji w 2023 r. wynosiła 15,6 mld zł, a sama wartość energii wyprodukowanej przez te instalacje to już 5,6 mld zł – wynika z informacji Instytutu Energetyki Odnawialnej, który przygotowuje raport „Rynek fotowoltaiki w Polsce 2024”. To m.in. efekt mrożenia cen energii elektrycznej, a także spóźnionych inwestycji w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Inne kraje już wydają te środki m.in. na nowe OZE, w Polsce jesteśmy z tym daleko w tyle.
Odmowy i redukcje
Poza opóźnieniami w wydawaniu środków z KPO nadal zmorą rozwoju OZE, w tym także fotowoltaiki, są odmowy przyłączeń do sieci. Tylko w 2023 r. operatorzy sieci dystrybucji i przesyłu odmówili przyłączeń o łącznej mocy 47,5 GW. Dla porównania: moc zainstalowana w polskiej energetyce to ponad 60 GW. Odmowy jednak to nie tylko kwestia braku dostępnych przyłączy do sieci, ale i braki formalne po stronie składających wnioski – tak przynajmniej argumentują dystrybutorzy.