Regulator chce jawnych aukcji dla ekoelektrowni

Rynek widzi sens zmian trybu przeprowadzania konkursu ofert na wsparcie dla odnawialnych źródeł energii.

Publikacja: 20.04.2017 21:09

Regulator chce jawnych aukcji dla ekoelektrowni

Foto: Bloomberg

Urząd Regulacji Energetyki chce zaproponować Ministerstwu Energii zmianę filozofii aukcji dla zielonych elektrowni. Jednym z postulatów będzie modyfikacja trybu przeprowadzania postępowania, w którym wygrywa się rządowy kontrakt po zaproponowanej przez przedsiębiorcę cenie – składanie ofert miałoby się odbywać jawnie. To jeden z wniosków po aukcji przeprowadzonej w grudniu 2016 r.

– Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której jedna osoba w imieniu grupy producentów działających na przykład w ramach jakiegoś stowarzyszenia składa ofertę aukcyjną – wskazuje Maciej Bando, prezes URE. – To może być postrzegane jako manipulowanie ceną – mówi. Potwierdza, że wykryto takie sytuacje po grudniowej aukcji.

Możliwość reakcji

Ewa Malicka, wiceprezeska Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych, zauważa, że choć wielu przedsiębiorców skorzystało z usług spółki obrotu (TRMEW Obrót) w zakresie wyliczenia poziomu maksymalnego dozwolonego wsparcia i obsługi trudnej platformy internetowej, to ostatecznie sami wytwórcy składali oferty. – Mówienie o zmowie cenowej w sytuacji niedoboru ofert jest absurdalne. W grudniu wszyscy, którzy zdołali się zalogować i złożyli poprawnie ofertę, dostali pomoc – wskazuje Malicka.

Jednak Radosław Koropis, prezes TRMEW Obrót, wprowadzenie jawnego trybu uważa za zasadne. Owa jawność – w jego rozumieniu – nie miałaby polegać na poznaniu cen konkretnych konkurentów, ale na możliwości śledzenia własnej propozycji na tle oferowanych w danym czasie. – Przedsiębiorca mógłby reagować online – podobnie jak na giełdowej platformie – na to, co się dzieje – tłumaczy Koropis.

Branża ma także pomysł na zwiększenie konkurencyjności postępowań w ramach danego koszyka – nawet przy niewykorzystaniu całości wolumenu. – Byłoby możliwe dzięki automatycznej redukcji złożonych ofert. Chodzi o wybranie przez prezesa URE (już po zakończeniu aukcji, ale jeszcze przed jej rozstrzygnięciem) 80 proc. ofert z najniższą ceną – radzi Koropis. Jest to zgodne z propozycjami samej KE.

Inne dni, ale 8 godzin

Prezes URE pytany o termin pierwszej aukcji wskazuje na pierwsze półrocze. – Chcemy, żeby aukcje w poszczególnych koszykach aukcyjnych odbywały się osobno, np. każda innego dnia, ale bez wydłużania sesji ponad 8 godzin, bo nie ma takiej potrzeby – ocenia Bando. Jego zdaniem nałożenie się kilku postępowań organizowanych jednego dnia (ze względu na zbyt późną publikację rozporządzeń do ustawy o OZE) było powodem problemów z dostępnością do platformy aukcyjnej w grudniu. Nie wyklucza jednak także czynników zewnętrznych. Obecnie trwają prace nad optymalizacją systemu informatycznego. Na jego rozbudowę potrzebne są pieniądze także w kontekście zapowiadanej nowelizacji ustawy o OZE. Ale regulator ostrzega przedsiębiorców, że udział w aukcji w sytuacji braku akceptacji systemu wsparcia przez KE wiąże się z istotnym ryzykiem po ich stronie.

Opinia

Michał Ćwil, wiceprezes PIGEOR

Składanie oferty przez pełnomocnika, reprezentującego kilku przedsiębiorców w danej aukcji i posiadającego informację o planowanych cenach sprzedaży przez tych przedsiębiorców, może być podstawą do manipulacji. Jednak z drugiej strony brak takiej możliwości jest ograniczeniem swobody gospodarczej. Równie niepoprawne byłoby ograniczenie maklerom giełdowym sprzedaży energii na giełdzie. Podstawą do wykonania pełnomocnictwa jest udzielenie zgody na złożenie oferty w konkretnej, a nie dowolnej cenie. Jest ona kalkulowana tak, by inwestycja była opłacalna i potencjalnie dała wygraną, ale by nie został przekroczony poziom pomocy publicznej.

Urząd Regulacji Energetyki chce zaproponować Ministerstwu Energii zmianę filozofii aukcji dla zielonych elektrowni. Jednym z postulatów będzie modyfikacja trybu przeprowadzania postępowania, w którym wygrywa się rządowy kontrakt po zaproponowanej przez przedsiębiorcę cenie – składanie ofert miałoby się odbywać jawnie. To jeden z wniosków po aukcji przeprowadzonej w grudniu 2016 r.

– Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której jedna osoba w imieniu grupy producentów działających na przykład w ramach jakiegoś stowarzyszenia składa ofertę aukcyjną – wskazuje Maciej Bando, prezes URE. – To może być postrzegane jako manipulowanie ceną – mówi. Potwierdza, że wykryto takie sytuacje po grudniowej aukcji.

Pozostało 81% artykułu
Nowa Energia
Grzegorz Maśloch, Rafał Czaja: Czas na spółdzielnie energetyczne
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie