Ubywa zielonej energii

Podczas gdy politycy obchodzą górnicze święto, GUS publikuje dane o dramatycznie niskim udziale OZE w polskim rynku energii.

Publikacja: 04.12.2017 21:00

Ubywa zielonej energii

Foto: 123RF

Opublikowane właśnie statystyki GUS nie są tak kolorowe, jak wizje nowych kopalń na Śląsku, snute z okazji Barbórki przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Udział odnawialnych źródeł energii w finalnym jej zużyciu w 2016 r. sięgnął 11,3 proc. i po raz pierwszy był niższy niż w poprzednich latach. Cofnęliśmy się do poziomu sprzed 2013 r.

– Ten rok zakończymy na jeszcze niższym poziomie. Na koniec 2017 r. może to być ok. 11 proc. – prognozuje Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Tymczasem w 2020 r., zgodnie z unijnymi zobowiązaniami, powinniśmy mieć przynajmniej 15 proc. udziału. Bruksela powie „sprawdzam” już w przyszłym roku. O tym, że tego testu nie zdamy, eksperci ostrzegają od miesięcy. Ministerstwo Energii zachowuje jednak optymizm, niestety, niepoparty faktami.

Blokada rozwoju

Za znaczący spadek ubiegłorocznego udziału zielonej energii wobec 11,93 proc. w 2015 r. w głównej mierze odpowiada wyłączenie wszystkich instalacji współspalających biomase z węglem. Przy niskich cenach zielonych certyfikatów (stanowią wsparcie dla odnawialnych źródeł) nie opłaca się też produkcja energii z biomasy. Wyłączono niemal wszystkie instalacje. Działają w zasadzie tylko te, które muszą ze względu na otrzymane dotacje inwestycyjne.

– Polityka wsparcia współspalania nie przyniosła trwałych efektów. Promowanie tej technologii pogorszyło zaś perspektywy rozwoju zielonego ciepłownictwa, dla którego nie wystarczyło biomasy w przystępnej cenie – komentuje Aleksander Śniegocki z WiseEuropa.

W ubiegłym roku zielonej energetyki nie wspierały ani regulacje (wprowadzono ustawę ograniczająca rozwój wiatraków na lądzie), ani warunki atmosferyczne. – Ze względu na niską wietrzność produkcja z odnawialnych źródeł sięgnęła zaledwie 20 TWh. Ten rok będzie lepszy. Choć przyrost nowych mocy jest niezauważalny wobec istniejących już mocy farm wiatrowych (ok. 6 GW), to prognozy mówią o produkcji na poziomie 23 TWh w całym 2017 r. – twierdzi Beata Wiszniewska, dyrektor generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej. Tylko w październiku warunki atmosferyczne przyniosły 25-proc. wzrost produkcji z wiatraków.

Będzie ostrzeżenie

To jednak nie wystarczy, by czuć się komfortowo. Już w 2015 r. spadające tempo wzrostu zaczęło grozić zejściem ze ścieżki wiodącej ku celowi na 2020 r. Ubiegły rok zakończyliśmy tylko lekko powyżej dolnych widełek zapisanych w tzw. krajowym planie działań, ale w 2017 r., mając tylko 11,3 proc. przy wymaganym minimum na poziomie 12,7 proc., weszliśmy w strefę zagrożenia.

– Teraz te nożyce zaczną się jeszcze bardziej rozszerzać. W 2020 r. do osiągnięcia 15-proc. celu może nam zabraknąć nawet 3,3 proc. – szacuje Wiśniewski.

– Zostało za mało czasu, by osiągnąć cel. Teraz możemy minimalizować jedynie lukę – wtóruje Śniegocki.

Podczas weryfikacji w 2018 r. musimy się liczyć z ostrzeżeniem Komisji Europejskiej, zaś w 2020 r. nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Zwłaszcza że jesteśmy poniżej celów we wszystkich podsektorach OZE: biopaliw, ciepła i energii elektrycznej. Ze strony rządu nie widać też planu poprawy sytuacji w kolejnych latach.

– Dane GUS pojawiają się, gdy Bruksela robi przegląd wydatków z funduszy unijnych na cele klimatyczne. To może być przyczynek do przyjrzenia się Polsce, czy te środki są lokowane należycie – sygnalizuje Wiśniewski.

Ostatnie propozycje podniesienia celu OZE na 2030 r. sugerują też, że nawet po dokonaniu tzw. transferu statystycznego czy zapłaceniu kar (to możliwe sankcje za niespełnienie celu) problemy Warszawy z OZE się nie skończą.

– Będziemy mieli jeszcze dłuższy dystans do pokonania i musieli dokładać się do wspólnej puli przeznaczonej na wsparcie krajów, które lepiej od nas sobie radzą – dodaje Wiśniewski.

Opublikowane właśnie statystyki GUS nie są tak kolorowe, jak wizje nowych kopalń na Śląsku, snute z okazji Barbórki przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Udział odnawialnych źródeł energii w finalnym jej zużyciu w 2016 r. sięgnął 11,3 proc. i po raz pierwszy był niższy niż w poprzednich latach. Cofnęliśmy się do poziomu sprzed 2013 r.

– Ten rok zakończymy na jeszcze niższym poziomie. Na koniec 2017 r. może to być ok. 11 proc. – prognozuje Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Pozostało 86% artykułu
Materiał Promocyjny
Polska czeka na energię z Bałtyku, a branża na regulacje
Nowa Energia
Grzegorz Maśloch, Rafał Czaja: Czas na spółdzielnie energetyczne
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok