Osobny system dla małych źródeł odnawialnych

Ministerstwo Energii rozważa wprowadzenie systemu taryf gwarantowanych dla małych ekoelektrowni – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.

Publikacja: 11.04.2017 20:41

Osobny system dla małych źródeł odnawialnych

Foto: Bloomberg

Oddzielny system wsparcia miałby przysługiwać źródłom do 500 kW (dziś rywalizują w aukcjach). Oznacza to podniesienie maksymalnej mocy małych instalacji z 200 kW.

Taki postulat znalazł się też w zgłoszonych przez Konfederację Lewiatan poprawkach do ustawy o OZE. Jednocześnie proponuje się zwiększenie granicy mocy (z 40 kW do 50 kW) dla instalacji prosumenckich, nastawionych na jak największe zużycie własne. Nie wszystkie małe ekoelektrownie mają szansę na taryfy. – Jeśli będzie wprowadzona taka regulacja, będzie ona dotyczyć wybranych technologii. Wynika to m.in. z trudności technicznych dla udziału w aukcjach niektórych technologii, albo też ich korzystnego wpływu na środowisko – tłumaczy Mariusz Kozłowski z biura prasowego ME. Zastrzega, że mikroinstalacje prosumenckie raczej nie będą objęte taryfami (bo autoprodukcja daje relatywnie najwyższy efekt ekonomiczny) i nadal będą mogły korzystać z systemu opustów jako alternatywy dla magazynowania energii.

Jak ustaliliśmy ministerstwo jest skłonne przyznać taryfy pięciu technologiom. Chodzi o małą energetykę wodną oraz cztery rodzaje instalacji biogazowych: wykorzystujące gaz składowiskowy, odpady z produkcji rolnej (biogazownie rolnicze, rolniczo-przemysłowe oraz przemysłowe utylizujące odpady po produkcji rolnej, leśnej i przemysłowej), wykorzystujące metan kopalniany oraz te korzystającego z gazu z osadów ściekowych.

Jak wynika z szacunków, do których dotarliśmy, w ramach oddzielnego systemu wsparcia (samo ME sugeruje, że może powstać nawet oddzielna ustawa) mogłoby w Polsce powstać ok. 2 tys. biogazowni rolniczo-utylizacyjnych, 2 tys. źródeł na osady ściekowe, ok. 500 instalacji na gaz składowiskowy oraz 50 źródeł utylizujących metan z kopalń (tu taryfę otrzymywałby źródła o mocy nawet 2 MW), ale nie więcej niż 250 MW. Z taryf mogłoby skorzystać także ok. 770 małych hydroelektrowni (do 0,5 MW). Na system taryf mogłyby też przechodzić istniejące małe ekoelektrownie. W pierwszym roku obowiązywania takiego systemu wsparcia taryf. Warunkiem skorzystania z taryf jest produkcja procesie wysokosprawnej kogeneracji i o stabilnym.

W pierwszym roku obowiązywania takiego systemu wsparcia taryfy miałyby przysługiwać do całej produkcji, w drugim roku – do 80 proc., a potem – do 50 proc. Resztę można byłoby zużyć np. sprzedać do ładowarki e-aut, a kiedyś – także do spółdzielni lub klastra. Przy korzystniejszej cenie uzyskanej z rynku można byłoby zrezygnować z przysługującej taryfy gwarantowanej.

Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych (TRMEW) zabiegało od dawna w Ministerstwie Energii o wprowadzenie taryf gwarantowanych dla hydroinstalacji do 500 kW. Dla tych przekraczających taką moc, ale nie większych niż 1 MW chciało zaś feed in premium. Różnica między nimi polega na tym, że w pierwszym przypadku przyznaje się stałą cenę wsparcia przez okres do 15 lat, w drugim zaś pomoc państwa ogranicza się do pokrycia kosztów operacyjnych przekraczających średnią cenę uzyskiwaną z rynku (ze sprzedaży energii). Ewa Malicka, wiceprezeska TRMEW tłumaczy, że regulacje unijne w zakresie pomocy publicznej dopuszczają możliwość przyznawania taryf dla instalacji do 500 kW oraz feed in premium dla tych do 1 MW. Na razie ten drugi postulat nie znajduje odzwierciedlenia w projektowanych regulacjach, choć ME nie wyklucza ich w przyszłości.

Także Urząd Regulacji Energetyki – na podstawie doświadczeń z pierwszej aukcji – doszedł do wniosku, że małe hydroelektrownie powinny mieć osobny, uproszczony system wsparcia np. oparty o taryfy. – To instalacje należące przeważnie do małych firm, których nie stać na obsługę prawną. A z nią wiąże się uczestnictwo w skomplikowanym i ryzykownym systemie aukcyjnym – tłumaczy Malicka.

– Od początku byliśmy zdania, że aukcje nie są dla małych elektrowni bez względu na technologie produkcji. Takie instalacje powinny mieć możliwość korzystania z taryf gwarantowanych – stwierdza Maciej Bando, prezes URE. Daleki jest jednak od wskazywania maksymalnego poziomu mocy, przy którym przysługiwać mogłoby jeszcze oddzielne wsparcie. – To jest decyzja polityczna, a nie kompetencje regulatora – tłumaczy Bando. Część ekspertów wskazuje, że dla fotowoltaiki taryfy gwarantowane nie są zasadne. Bo ta technologia wkrótce zacznie radzić sobie na rynku bez wsparcia. Z kolei małe wiatraki są raczej nieopłacalnymi instalacjami.

Prezes URE pytany o technologie, dla których zasadne byłyby taryfy gwarantowane odpowiada: Prawo zawsze i na całym świecie było tworzone z uwzględnieniem różnych grup interesów. Ale sztuką tworzenia dobrego prawa jest kierowanie się wspólnym interesem.

Dyskusja o poziomach taryf dopiero się rozpoczęła. Jeden z pomysłów polega na tym by powiązać je z cenami referencyjnymi (maksymalnej w aukcji). – Z punktu widzenia wytwórców najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby taryfa wynosiła 100 proc. ceny referencyjnej. Domyślam jednak, że ministerstwo będzie dążyć do obniżenia kosztów systemu. Ale w tym przypadku nie powinno być mniej niż 80 proc. Dla wody ten odpowiedni poziom zawierać by się mógł w widełkach 80-90 proc. ceny referencyjnej – dodaje Malicka. – Powiązanie poziomów taryf gwarantowanych z cenami referencyjnymi (ze wskazaniem, że miałyby one być od nich niższe) wydaje się dobrym pomysłem – stwierdza Kozłowski z ME. – Zwłaszcza, że pozostawiona będzie opcja udziału w aukcji – dodaje przedstawiciel Ministerstwa.

Z jego wypowiedzi można wnioskować, że nowe regulacje niekoniecznie muszą zostać wprowadzone w ramach nowelizacji ustawy o OZE. Niewykluczona jest osobna ustawa.

Resort pytany o samą nowelizację przekazał nam, że jej harmonogram został wstrzymany przez Komisję Europejską. Trwa proces zgłaszania uwag do notyfikacji systemu aukcyjnego. – Nie sposób jest przystąpić do procesu legislacji bez kompletu uwag KE. Z drugiej strony niektóre polskie, rzadziej zagraniczne stowarzyszenia stale zgłaszają nowe uwagi, skargi i zastrzeżenia. Dlatego też trudno określić szczegółowy harmonogram prac – przekazało ME.

Oddzielny system wsparcia miałby przysługiwać źródłom do 500 kW (dziś rywalizują w aukcjach). Oznacza to podniesienie maksymalnej mocy małych instalacji z 200 kW.

Taki postulat znalazł się też w zgłoszonych przez Konfederację Lewiatan poprawkach do ustawy o OZE. Jednocześnie proponuje się zwiększenie granicy mocy (z 40 kW do 50 kW) dla instalacji prosumenckich, nastawionych na jak największe zużycie własne. Nie wszystkie małe ekoelektrownie mają szansę na taryfy. – Jeśli będzie wprowadzona taka regulacja, będzie ona dotyczyć wybranych technologii. Wynika to m.in. z trudności technicznych dla udziału w aukcjach niektórych technologii, albo też ich korzystnego wpływu na środowisko – tłumaczy Mariusz Kozłowski z biura prasowego ME. Zastrzega, że mikroinstalacje prosumenckie raczej nie będą objęte taryfami (bo autoprodukcja daje relatywnie najwyższy efekt ekonomiczny) i nadal będą mogły korzystać z systemu opustów jako alternatywy dla magazynowania energii.

Pozostało 84% artykułu
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie
Nowa Energia
Globalna superpotęga energetyczna rodzi się na naszych oczach